niedziela, 12 stycznia 2014

Rozdział 46

Ahsoka była pewna, że obojętnie jaka misja ich czeka to największym wyzwaniem związanym z nią było dla niej wstanie z łóżka i doprowadzenie się do porządku. A zaraz po tym problemie było jeszcze zostawienie jej mistrza samego w pokoju, zawsze miała co do tego obawy. Nie żeby miała tam nie wiadomo co... Ale jednak jakby zaczął grzebać mógłby się doszukać przynajmniej kilku rzeczy, które później mogły sprawić jej problemy. Oczywiście raczej nie przyjdzie mu do głowy, żeby zaglądać pod łóżko, gdzie trzymała zdjęcia z pewnym chłopakiem, którego... No sama nie wiedziała czy wolałaby go zabić, torturować czy też przytulić. Wkurzały ją te jej niezdecydowane odczucia. A poza zdjęciami, co do których jej mistrz mógłby mieć pewne podejrzenia (już widziała jak wymyśla niestworzone teorie o tym, że to jej chłopak) znajdowały się tam też inne rzeczy, prawdopodobnie też jakaś koszulka Chase'a co samo w sobie mogło budzić w nim kolejne podejrzenia. Ale musiała wstać z ciepłego łóżka, co samo w sobie było okropne, i pójść się przebrać. A kiedy stała pod prysznicem stało się coś, czego też się bała. Nie wiedziała czy szybciej wyczuła czy  usłyszała Chase'a. Chłopak prawdopodobnie chciał się z nią zobaczyć. Miała tyle szczęścia, że raczył się zamknąć zanim drzwi się za nim nie zamknęły, a wtedy musiał zauważyć Anakina. Togrutanka szybko wyłączyła dopływ wody i owinęła się ręcznikiem cały czas uważnie nasłuchując ich rozmowy. Chase'owi udało się wytłumaczyć powód jego pojawienia się bez dawania Skywalkerowi jakichś wskazówek co do relacji z właścicielką pokoju. Ahsoka szybko się ubrała i wybiegła z łazienki. Anakin stał oparty o szafkę, a Chase zaledwie dwa metry od drzwi. Musiała się powstrzymać od uśmiechu, który mimowolnie wywoływał u niej szesnastolatek. Niestety musiała wyglądać na trochę zmieszaną bo jej mistrz posłał jej pytające spojrzenie. Wzruszyła ramionami, starając się zachowywać tak, jak zawsze. Chase skinął jej głową. Zachowywał się jak zawsze, jakby nadal byli dobrymi przyjaciółmi. Ona też starała się zachowywać naturalnie, ale cały czas miała wrażenie, że Anakin i tak zaraz ją przejrzy.
- Hej... - zaczęła. Starała się skupić, żeby wymyślić jakieś rozwiązanie. Jej wzrok padł na Anakina, który uważnie im się przyglądał. Na pewno próbował przyłapać ich na jakimś zachowaniu, które mogło dać mu chociażby prozaiczny powód do uczepienia się ich. Była pewna, że wystarczyłoby jedno słowo, z którego mógłby wyczytać za wiele, a Chase straciłby głowę. I nagle Anakin się zaśmiał. Jej mistrz był autentycznie rozbawiony! Wymieniła spojrzenia z Chasem. Żadne z nich nie rozumiało o co tu chodzi.
- Mistrzu, jesteś pewien, że już dobrze się czujesz? - zapytała niepewnie Ahsoka. Może wyrwał się z sal uzdrawiania, co było naprawdę prawdopodobne. A teraz miał gorączkę czy coś... Ale powinna to wcześniej zauważyć.
- Oczywiście Smarku. - odpowiedział jej nadal rozbawiony Rycerz Jedi. - Poczekam na ciebie w hangarze, tylko mi tu niczego nie zmajstrujcie, gołąbeczki. - powiedział i wyszedł zostawiając dwójkę mocno zawstydzonych padawanów samych. Chase niepewnie zrobił kilka kroków w stronę Ahsoki. Oboje woleli zachować ostrożność, na wypadek, gdyby Anakin jednak nie zostawił ich całkowicie samych. Zawsze istniała opcja, że chciał ich przyłapać na gorącym uczynku i wskoczyć do pokoju, kiedy oni będą zajęci sobą. Prawdopodobnie, w takim przypadku, miał nadzieję, że złapie ich w połowie gry wstępnej, co pozwoliłoby mu bezkarnie (w jego przekonaniu) wykastrować Chase'a. Ale jednak po chwili wyczuła, że Anakin oddala się, co trochę ją uspokoiło. Przyciągnęła Chase'a do siebie, krótko go całując.
- Uciekasz? - zapytał.
- Raczej mnie porywają. - odpowiedziała.
- To urządzę misję ratunkową. - przyciągnął ją do siebie uśmiechając się łobuzersko.
- Wybacz, nie potrzebuję księcia w rozwalonym statku. - zaśmiała się.
- Wcale żadnego nie rozwaliłem, w przeciwieństwie do ciebie! - zaprotestował chłopak.
- Takie bajki to opowiadaj dzieciom na dobranoc. - pokazała mu język.
- Dzieciom? Co ty mi chcesz powiedzieć?! - chłopak zrobił wielkie oczy.
- Nic, nie jestem wiatropylna. - zaśmiała się. - Poza tym muszę iść bo mój genialny mistrz zaraz zacznie wymyślać nie wiadomo co. - dodała ruszając w stronę drzwi.
- Oj tam, czeka dopiero kilka minut. - stwierdził chłopak ciągnąc ją w swoją stronę. Zanim Ahsoka zdążyła się wyrwać podniósł ją i pocałował. Nie zaprotestowała. Objęła go nogami w pasie, a ręce oparła na jego szyi. Po chwili się od siebie oderwali.
- Teraz naprawdę muszę iść. - powiedziała i pocałowała go w policzek na pożegnanie.
***
Anakin wcale nie miał zamiaru zostawiać Ahsoki z Chasem, ale to był jedyny sposób, na chwilowe pozbycie się padawanki. A musiał się jej pozbyć, żeby mieć chociaż parę minut dla Padme. Ale z drugiej strony cały czas myślał o tym, co może się dziać z Ahsoką. Padawanka cały czas uparcie twierdziła, że tylko przyjaźni się z Chasem, oczywiście on był przekonany, że to kłamstwo, ale nie miał żadnych dowodów. Poczuł ciepłą dłoń swojej żony głaszczącą go po policzku. Uśmiechnął się i spojrzał prosto w jej czekoladowe oczy.
- Martwi cię coś? - zapytała.
- Nic, ale Ahsoka zaraz tu będzie. - odpowiedział wyczuwając, że jego padawanka się zbliża. Pocałował ją krótko, po czym szybko wrócił na miejsce pilota. Po chwili na statku pojawiła się Togrutanka. Dziewczyna zatrzymała się kilka kroków od wejścia i rozejrzała się. Oczywiście jej mistrz nie raczył poinformować jej o celu ich misji.
- Senator Amidalo. - skłoniła się wyrażając szacunek.
- Ahsoko. - Padme poderwała się ze swojego miejsca i przytuliła padawankę w geście powitania.Dziewczyna uśmiechnęła się i odwzajemniła gest.
- Szybko ci poszło, kochasiu. - stwierdził Anakin ze złośliwym wyrazem twarzy.
- Nie jestem żadnym kochasiem. - pisnęła Ahsoka lekko się rumieniąc.
- Niech ci będzie... Gołąbeczku.
- Ja... Ja wcale nie jestem w nikim zakochana. A teraz zamiast wymyślać głupoty lepiej mi powiedz gdzie lecimy. - powiedziała starając się powstrzymać chęć rzucenia w niego czymś.
- Na Alderaan, jutro powinniśmy być na miejscu. - odpowiedział jej.
***
Anakina obudziły krzyki. Natychmiast otworzył oczy i odnalazł swój miecz świetlny. Po chwili śpiąca obok niego Padme również się obudziła. 
- Co się dzieje? - zapytała tłumiąc ziewnięcie. Skywalker cicho westchnął i odłożył śmiercionośną broń.
- Ahsoka... Śpij, zobaczę co się dzieje. - odpowiedział, krótko ją pocałował i wyszedł z pokoju. Szybko znalazł się w drugim pomieszczeniu, w którym spała jego uczennica. Togrutanka rzucała się po całym łóżku i krzyczała jakby ktoś ją torturował. Usiadł na brzegu łóżka i lekko nią potrząsnął. Nic to nie dało. - Ahsoka! - zawołał próbując ją obudzić. Dziewczyna otworzyła szeroko oczy dopiero po kilku kolejnych próbach. Krzyknęła i odsunęła się. - Hej, Smarku, to tylko ja. Nic ci nie zrobię. - próbował ją uspokoić. Popatrzyła na niego ze strachem odbijającym się w jej dużych, niebieskich oczach. 
- Mistrzu... - pisnęła i przytuliła się do niego ukrywając twarz w jego ramieniu. Prawie natychmiast zaczęła cicho płakać. 
- Już dobrze Ahsoko. - powiedział przytulając ją. Zastanawiał się czego się tak bała, albo co to wywoływało. Może to było skutkiem wojny. Przecież miała dopiero szesnaście lat. Ale z drugiej strony wcześniej świetnie sobie radziła. Jednak nadal była młoda... nawet zbyt młoda żeby musieć brać udział w tym piekle. Próbował ją uspokoić, ale cały czas czuł promieniujący od niej strach. W końcu oboje zasnęli obok siebie.
***
Rano Padme zobaczyła w otwartych drzwiach pokoju Ahsoki jej męża przytulającego swoją padawankę jakby była dzieckiem. Uśmiechnęła się przyglądając się tej dwójce. Dobrze pamiętała jak dawniej Anakin narzekał na Ahsokę i denerwował się na Obi - Wana za wrobienie go w nauczanie dziewczyny. A teraz? Zachowywał się jakby była jego rodzoną, młodszą siostrą. Dzięki tej małej Togrutance stał się chociaż trochę bardziej odpowiedzialny, chociaż czasami przerażało ją to, na co jej pozwalał. Oboje byli trochę jak dzieci i chwilami można było się zastanawiać czemu nikt ich nie pilnuje. Anakin obudził się i spojrzał na nią. Uśmiechnęła się do niego. Skywalker ostrożnie wyszedł z łóżka, żeby nie budzić Ahsoki. Togrutanka wymamrotała coś przez sen, przewróciła się na drugi bok i wtuliła twarz w poduszkę. Rycerz Jedi szybko podszedł do Padme i pocałował ją równocześnie podnosząc.
- Przepraszam... - powiedział.
- Nic się nie stało. - odpowiedziała przytulając się do niego. - Przynajmniej wiem, że byłbyś dobrym ojcem. - dodała. 
- Ojcem...? - zmarszczył brwi i poczuła, że jego uścisk trochę zelżał. - Chcesz mi coś powiedzieć? - zapytał. 
- Nie, tylko tak powiedziałam. - zaśmiała się. - Chociaż znając ciebie, to wszystko może się zdarzyć. - stwierdziła trochę ciszej. 
- Hej! - zawołał urażonym tonem.
- Ciszej bo zbudzisz Ahsokę i będzie problem. - upomniała go.
- Pfff... Jej nie zbudzi stado dzikich Banth galopujących po korytarzu. - stwierdził.
***
Ahsoce spało się naprawdę dobrze... No do czasu aż pewien nieznośny Rycerz Jedi nie zaczął jej budzić. W pierwszym odruchu rzuciła w niego poduszką.
- Zamknij się ty niebieskooki dziadzie po powieszę cię na maszcie. - mruknęła nie myśląc. Do jej mózgu nie dotarła informacja, że mówi do Anakina a nie do Chase'a.
- Nie dasz mi rady mały skrzacie. - oddał jej cios poduszką. Ale ona już zdążyła na nowo zasnąć. - Smarku, wstawaj! - zawołał, ale nic to nie dało. Dziewczyna jedynie uniosła głowę, popatrzyła na niego spod przymrużonych powiek, ziewnęła i mocniej przytuliła poduszkę. Zastanawiało go czemu nagle się tak przytula... Pewnie ten mały kłamca sypia ze swoim kochasiem! Musiał spróbować inaczej. - Ahsoko, obiad. - powiedział. 
- Jaki obiad? - wymamrotała zaspana padawanka.
- A chcesz jeść? - zapytał. Podziałało od razu. Dziewczyna otworzyła szeroko oczy i popatrzyła na niego jak proszący kociak. 
- Jakie jedzenie? Gdzie? - uśmiechnęła się. Skywalker zaśmiał się. To zawsze działało na jego wiecznie głodną uczennicę. - Hej! - zawołała uderzając go w ramię. 
- Musiałem cię jakoś zbudzić. - wzruszył ramionami.
- A pfff... Wstanę jak dostanę jedzenie. - na powrót przykryła się kocem.
- Nie jestem twoją pokojówką, sama sobie po nie idź. - odpowiedział.
- Wolałam jak byłeś chory. - mruknęła zwlekając się z łóżka.
- Dzięki Smarkuś, naprawdę się cieszę, że się o mnie troszczysz! - stwierdził. Ahsoka w odpowiedzi pokazała mu język. Tak, niewyspana Ahsoka, bywała naprawdę wredna.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dobrzeeeee... A nie, bo nie umiem pisać Anidali! T.T A idźta, lepiej mi idzie z Jasbrick (BO JAK CEGŁA WALNIE BOHATERA W CZOŁO TO MUSI BYĆ MIŁOŚĆ!! *^*) I tak... Zamiast zrobić plakat na EDB (będzie 1 lalalala) to pisałam to. A teraz czekam na lincz za ten spieprzony rozdział >.< 

5 komentarzy:

  1. Jak słodko *O* Soka i Annie się przytulają jak rodzeństwo *O*
    Głodny, zaspany, wredny Smarkuś *o* Pierogi, pierogi, pierogi...DAJCIE JEJ PIEROGI...
    Anakin i jego skojarzenia...:D
    Dziecko? Kobieto...czy ty chcesz żeby twój dom poszedł z dymem? Taak...wiem... z nim jest wszystko możliwe>.> Co poradzić...to dlatego On jest taki...<3
    Taak. Wiem. Ja Ci tu gadam jaki to Anakin jest przystojny, a ty jedyna się nim nie jarasz. Iii...tam. I tak Cię uwielbiam <3
    Matko jak ja długo tu nie komentowałam :( Wybacz.
    To całe jest Cuudoo *O* Naucz mnie! :*
    NMBZT! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Des nie jest jedna, ja też nie jaram się Anakinem :P.
    Wracając do notki: boska!! <333. Anakin i Ahsokaa, uu jak słodko.
    Ahsoka wciela się w swojego mistrza? Ile ona ma lat? Nie no nieźle, haha. Nie wiem co mam pisać XD.
    Wydaję mi się, że tym razem trochę krótszy? Eee tam, ważne, że jest <33.
    Dobra, nie przynudzam więcej. Dorzucę tylko, że czekam na nn ^^.
    NMBZT!

    OdpowiedzUsuń
  3. Skończyłam ;) Trochę mi zajęło przeczytanie wszystkiego z ostatnich miesięcy, ale wreszcie dałam radę. Tak na wstępie: genialne! Uśmiałam się i wzruszyłam, świetne opowiadanie. Ciężko napisać coś sensownego po tak dużej dawce, więc czas na całkowicie niespójną i niezrozumiałą opinię...
    W każdym razie, uwielbiam, jak piszesz o Anakinie i Ashoce. Cała ich relacja, trochę (bardzo?) pokopana, w twojej wersji wydaje mi się bardzo szczera i zabawna, ale przede wszystkim naturalna. Te fragmenty, gdy sobie dogryzają, gdy on się o nią martwi, gdy ona go drapie przez sen - po prostu super :D
    I w tym rozdziale też, jak ją budził w środku nocy i utulał do snu... Starszy brat jak się patrzy. Nie wiem, czemu, ale mam głupią słabość do takiej relacji (może dlatego, że sama nie mam brata?), i zawsze wyrasta mi na ustach wielki banan, gdy starszy chłopak zaczyna się po bratersku opiekować młodszym/młodszą. Całkiem zrozumiałe, że Anakin rości sobie do Ashoki coś w rodzaju braterskich praw, nic dziwnego, że nie podobają mu się te podejrzanie ciepłe relacje z Chese'm (pewnie źle napisałam -,-), pomijając już zasady Jedi. I to tłumaczenie Ashoki na przykładzie lodów i ketchupu... czy ona wszystko sprawdza do jedzenia? chociaż trochę to rozumiem, też zawsze jestem głodna.
    A wracając do rozdziału... Anakin dobrym ojcem? No, dla mnie dobry ojciec nie odcina dziecku łapki, ale mogę się mylić i Padme ma inne wyobrażenie. Zastanawiam się, jak droga pani senator będzie znosić nieustanne potyczki i docinki tej dwójki, ja bym chyba zwariowała, gdyby ktoś ciągle mi nad uchem warczał i się przepychał.
    Podsumowując, genialne opowiadanie *,* Czytało się szybko i świetnie, czekam na więcej, mam nadzieję, w miarę niedługo ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytane. ^.^ Będę miła...
    A więc zaczynając od usadowienia na swych zacnych tyłkach naszych rozbrykanych bohaterów z ADHD, po dopełnieniu tego obowiązku pragnę rozpocząć konferencję prasową pt. "Dlaczego Des jest geniuszem?", tematem przewodnim będzie of course Mój Ciul(:P), a pobocznym Anakin, którego nie może to zabraknąć. ~(^.^)~ Om, nom, nom, nom, mam żelki, geniuszu, nie podzielę się, już dostatecznie słodzisz w Chasesoce, buahahaha. Przynajmniej nie ma Boteriego. ^.^ Nienawidzę go w chuj bardzo. Mmmmnmm, już myślałam, że Anakin powie "Smarku, wiem, że się kurwa zabujałaś i to jest śmieszne.", czekam na to. :c Of course, of course. <3 Mmnhmn, a potem do Padme i momencik. *o* Jest dobrze i nie pyskuj, esteś moim mistrzem. Daaaleeej, tulasek. <3 Mnom, mnom, mnom. * . *
    Spanko, of course, że byłby dobrym ojcem, na pewno jego dzieci pożyły by aż do nauki chodzenia. <3
    Ech, ech, egh, no okejjj, czekam na kolejny.
    Wracając do tematu;
    Dlaczego Des jest geniuszem?
    Odpowiedzi udzielą nasi eksperci;
    Ahsoka; bo ćpa i daje mi się tulić. ;<
    Chase; bo pozwala mi zaspokoić potrzeby seksu. :3
    Anakin; nie znam babki, ale chyba mnie nie lubi. c;
    Ja: BO JEST NAJGENIALNIEJSZYM GENIUSZEM I W CHUJ ZAJEBIŚCIE PISZE <3
    Kocham Cięęęęęęęęęęęęęęę *U*
    Cekam na kolejny,
    Niech Moc będzie z Tobą. ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Sorki, że tak dlugo nie komentowałam, ale nie chciało mi się... ja i moje lenistwo... no nic, nie mam pomysłu na koment, więc napiszę tylko, że rozdział był super i że czekam na nastepny!

    Kolorowa ;)

    OdpowiedzUsuń