środa, 20 lutego 2013

Prolog


Mała ,trzyletnia Togrutanka popatrzyła na Kel Dorianina wielkimi ,zdziwionymi ,niebieskimi oczami. Czemu z nią rozmawiał? Przecież do niej nikt się nie odzywał ,chyba ,żeby na nią nakrzyczeć ,nawet jej rodzice nie zwracali na nią uwagi. A teraz dowiedziała się ,że może zostać Jedi  ,chociaż nie do końca wiedziała co to znaczy. Rozejrzała się ,po jednej stronie stał Kel Dorianin ,po drugiej jej rodzice i młodsza siostra. Popatrzyła na rodzinę ale oni nic nie zrobili ,nie powiedzieli ,tylko stali ,obojętni na to ,co ona zrobić. To zabolało ,miała zaledwie trzy lata ale tą jedną rzecz doskonale rozumiała ,nie kochali jej i nigdy to się nie zmieni. Zacisnęła małe dłonie w piąstki i popatrzyła w drugą stronę ,Kel Dorianin stał spokojnie z dłonią wyciągniętą w jej stronę. Zrobiła pierwszy niepewny krok w jego stronę ,jeszcze raz obejrzała się na rodziców ale oni nawet na nią nie spojrzeli. Z lekkim ukłuciem w sercu odeszła od nich i złapała ,o wiele większą od jej dłoni ,dłoń Kel Dorianina.
~siedem lat później~
-Ahsoka! Wstawaj ,znowu się spóźnimy!
Zerwała się z łóżka jak oparzona. Nie ,znowu? Czemu zawsze to ona ma takiego pecha?
-Okey ,nie panikuj Lou!-powiedziała wyciągając z szafy ubrania i biegnąc do łazienki się przebrać.
Po chwili była już gotowa. Lou czekała na nią pod drzwiami.
-Nie panikuj tak ,mamy jeszcze czas.-powiedziała Ahsoka przeciągając się.
-Zawsze tak mówi któraś z nas ,nigdy nie zdążamy.-odpowiedziała Lou i pobiegły razem na śniadanie.
-Hej! Dziewczyny ,czekajcie!-ledwie wyszły na korytarz a dobiegł do nich brązowowłosy chłopak w ich wieku.
-Chase ,znowu nie nadążasz?-zapytała Lou ogarniając z czoła kosmyk jasnych włosów.
Szybko dobiegli do stołówki i po błyskawicznym zjedzeniu śniadania pobiegli na lekcje ,na które i tak się spóźnili.
~wieczorem tego samego dnia~
-Nienawidzę historii…-mruknęła Togrutanka zatrzaskując książkę.
-Nie ty jedna.-odpowiedziała jej blondynka robiąc notatki.
-Idę to odnieść ,nic tu nie znalazłam.-westchnęła Ahsoka wstając od biurka i biorąc w ręce książkę.
-Yhym…-westchnęła Lou.
Togrutanka odeszła od przyjaciółki i skierowała się między dwa wysokie regały świątynnej biblioteki. Czuła się tutaj taka mała…dobra może nie była za duża ale przecież miała dziesięć lat ,kiedyś jeszcze urośnie. Westchnęła i uniosła głowę żeby sprawdzić czy dobrze idzie ,nogi same ją zaprowadziły w odpowiednie miejsce. W dość sporej odległości od niej stało dwóch innych Jedi (od tego momentu możesz się już jarać Wika =P) ,mistrz i padawan ,wydawało jej ,że się kłócą ale nie słyszała co mówili ,z resztą to nie była jej sprawa. Odłożyła książkę na odpowiednie miejsce i ruszyła z powrotem do Lou. Przeszła zaledwie parę kroków kiedy ktoś miną ją przy okazji mocno odpychając na bok była o wiele mniejsza i lżejsza od tego kogoś co poskutkowało tym ,że przewróciła się i wpadła na jedną z półek z książkami. Miała tyle pecha ,że kilka większych książek spadło z półki i prawie w nią uderzyły…prawie ,gdyby nie to ,że ktoś złapał je Mocą. Niepewnie się podniosła i popatrzyła na jedyną osobę w pobliżu ,szesnastoletniego chłopaka o ciemnych blond włosach i niebieskich oczach.
-Wybacz mała.-powiedział.
Byle nie mała! Zaprotestowała wewnętrznie ale nie powiedziała tego na głos.
-Yhym…-niepewnie pokiwała głową
-Stang…-zaklął pod nosem-Milo się gadało mała.-poklepał ją po głowie i odbiegł.
Stała lekko oszołomiona przez jakąś minutę. Nie do końca docierało do niej co się przed chwilą stało. Kim on w ogóle był? A z resztą to teraz nie ważne ,nie ma czasu na rozwodzenie się nad takimi sprawami ,pewnie i tak więcej go już nie zobaczy ,teraz ma do napisania to przeklęte wypracowanie z historii. Cicho westchnęła i wróciła do Lou.
~cztery lata później~
Zdyszana usiadła pod ścianą ,Chase i Lou uśmiechnęli się do niej szeroko. Nic dziwnego ,przed chwilą udało jej się pokonać o dwa lata starszego ucznia. Sama nie wiedziała czemu nagle wszystko wychodziło jej tak dobrze ,od czasu ,kiedy wczorajszego dnia mistrz Yoda ogłosił ,że dzisiaj wybierze do czegoś jednego ucznia ,chociaż nie wyjaśniał po co ,ona nagle zaczęła radzić sobie nadzwyczaj dobrze na treningach. Nie zmieniało to tego ,że na normalnych lekcjach nadal karcono ją za pyskowanie i czasami bezczelność ,no ale taki już miała  charakter ,była wyszczekana. Poczuła na sobie czyjś wzrok ,kiedy uniosła głowę zauważyła ,że przez chwilę najważniejszy mistrz w całym Zakonie Jedi ją obserwuje ,nie wiedząc co ma zrobić udała ,że tego nie zauważyła.
~tego samego dnia ,wieczorem~
Chłodne powietrze lekko owiało jej twarz kiedy wyszła na dach świątyni. Lou pojawiła się tuż za nią ,niedaleko siedział Chase. Popatrzyła na powoli ciemniejące niebo i delikatnie się uśmiechnęła. Uwielbiała takie momenty ,kiedy mogła zapomnieć o głupich problemach męczących ją w codziennym życiu ,takich jak niezrozumiałe zadanie z fizyki czy głupie wypracowanie na chemię. Oczywiście była świadoma tego ,że istnieją większe problemy ,które ,na razie ją omijają ,doskonale wiedziała ,że w tym właśnie momencie inni walczą z Separatystami ,giną ,tracą domy… Była wszystkiego doskonale świadoma ale wiedziała ,że nie może się tym zadręczać ,nie powinna…
-O czym ty znowu myślisz?-odezwała się do niej Lou przerywając jej rozmyślania.
Popatrzyła lekko nieprzytomnym wzrokiem na przyjaciółkę.
-O niczym ważnym.-wzruszyła ramionami.
-Yhym…-blondynka nie patrzyła na nią tylko gdzieś w przestrzeń.
Ahsoka usiadła obok Chase’a i uśmiechnęła się promiennie do przyjaciela ,on odpowiedział jej tym samym. Chciałaby móc siedzieć tu wiecznie ale miała też świadomość ,że jutro znowu zacznie się kolejny dzień i znowu będzie musiała wrócić do szarej rzeczywistości…gdyby nie to ,że następnego dnia rano została wezwana do mistrza Yody ,który miał dla niej zadanie…
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tadam! Dobra ,początek może być nudny ,poza tym tylko ten jeden raz pisałam w trzeciej osobie ,od pierwszego rozdziału piszę już w pierwszej tak ,jak lubię najbardziej. Wiem ,że jest krótko ale to tylko prolog ,poza tym miałam trochę na głowie (projekt z techniki i rozprawka na polski :x). Dedykacja dla Wiki ,w końcu się doczekałaś ,kit ,że musiałaś zastosować szantaż żeby przepędzić mojego lenia ,i tak cię kocham sister xD.  
PS. Kolejną notkę dodam jak będę miała trochę wolnego czasu i o ile nie umrę na katar =D.

5 komentarzy:

  1. Ważne, że szantaż poskutkował. :P *-*
    Annie. *-* ♥ <3 Jaram się. *-* Szesnastoletni Annie. *-* <3 Wciąż się jaram. *-* Ahsoka... *-* Anakin <3 *-* <3 *-* <3 :D Annieeeee.... prolog wyszedł ci świetnie ^-^ PISZ! PISZ! Bo teraz mnie ciekawość wyżera!! :C
    NMBZT! *-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jaraj się tak bo mi się spalisz i kogo ja bd dobijać? :c Hmmm....ciekawość wyżera? No to witam w moim świecie =P.

      Usuń
  2. Kocham Cię, kocham Cię, kocham Cię, kocham Cię, kocham Cię!!!
    Yay :D wreszcie jeszcze jakoś blog o tematyce SW :D
    Mówiłam Ci już, że Cię kocham . ^^
    Muszę podziękować Wiki :D
    Masz obserwację :D
    Kooooooooooooooooooooooocham Cię za tego bloga.
    Pisz następny rozdział. Pliiiiiis!
    NMBZT <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pfff. A mnie już nie kocha. :C

      Usuń
    2. Oj Wiki... dobrze wiesz, że Cię kocham :* <3
      Ty moja crazyolko ^^
      Kocham Ciebie, twojego bloga i Anniego w czarnych włoskach i z kolczykiem w języku xDD

      Usuń