Jak to
się stało ,że po zaledwie półgodzinnym wyjściu wracała cała mokra w bezchmurny
dzień? Oczywiście Chase się stał ,jak zwykle ten geniusz „przypadkiem” wrzucił
ją do fontanny a ona nie pozostała mu dłużna. Czasami się zastanawiała czy na
pewno jest z nimi wszystko dobrze? No raczej nie skoro teraz chowała się w
jednym z korytarzy za posągiem tylko dla tego ,że była mokra a w Mocy wyczuła
,że Anakin wrócił do świątyni. Normalnie by się nie chowała ale po tych jego
podejrzeniach co do tamtego liściku wolała nie dawać mu więcej powodów do
twierdzenia ,że ma chłopaka. Nie ,nie zakocham się ,przysięgała sobie. Wolała
nawet nie myśleć co by się stało z Chasem gdyby Anakin pomyślał ,że łączy ją z
nim coś więcej niż przyjaźń.
-Czy
chcę wiedzieć co się stało?
Tak się
wystraszyła ,że nie myśląc o tym co robi ani kto za nią stoi zaatakowała
,dopiero po fakcie orientując się ,że właśnie prawie przewróciła własnego
mistrza.
-Widzę
,że jesteś dzisiaj nie w humorze.-stwierdził.
Togrutanka
lekko się zaczerwieniła i spuściła wzrok.
-Przepraszam
mistrzu ja…eee…to…nie chciałam…-wymamrotała nerwowo pocierając swoje ramię.
Mam
przerąbane lalala…jestem nienormalna… Dziwiła się sobie ,że w takiej chwili jej
myśli się tak układają.
-Smarku…myślałem
,że nie potrzebuję broni do kontaktów z tobą…-wymamrotał.
-Przestraszyłeś
mnie więc się nie dziw.-odpowiedziała.
Może nie
zauważy ,że jest mokra ,już prawie wyschła…
-Yhym
,ciekawe czemu…-rzucił ironicznie-No a teraz czekam.-dodał opierając się o
ścianę.
-Ale na
co?-Tano lekko przechyliła głowę na bok.
-Na wyjaśnienia
,czemu jesteś mokra?
No i
tyle zostało z jej nadziei ,ma przerąbane ,a jak nie ona to Chase ,chyba ,że
uda jej się kłamać.
-Noo
ee…jaaa…przypadkiem wpadłam do fontanny…Eee…booo…-zająknęła się spuszczając
wzrok.
Anakin
uniósł jedną brew i ironicznie się uśmiechnął wyczuwając kłamstwo swojej
padawanki.
-Smarku
,czy ty mi nie ufasz?-zapytał.
-Co?
Pewnie ,że ci ufam Rycerzyku ,czemu pytasz?-odpowiedziała.
Tylko
,że coraz częściej to ty nie ufasz mi ,dokończyła w myślach ale nic nie
powiedziała.
-Więc
czemu kłamiesz?-spytał patrząc jej prosto w oczy.
-Ja…Eee…-zająknęła
się kiedy spotkała się z jego spojrzeniem.
Nagle
poczuła się zbita z tropu ,jakby wszystkie myśli uciekły jej z głowy. Szybko
odwróciła wzrok i nieznacznie się zaczerwieniła. Co mi do cholery się dzieje?
Przebiegło jej przez myśli.
-Nie
kłamię ,pogadamy później.-wyjąkała i uciekła.
Nie
rozumiała czemu tak spanikowała ,pierwszy raz coś takiego zrobiła ,normalnie by
odpyskowała albo chociażby się tłumaczyła… Chyba naprawdę coś się z nią działo.
Nie ,to nie możliwe ,pewnie po prostu… Po prostu co? Spanikowała i tyle ,już
lepiej reagowała na niespodziewane kartkówki z fizyki (nadal nie rozumiała po
co padawanów uczą tego narzędzia zła). Tylko ,że z Rycerzykiem było o wiele
trudniej niż z jakimiś bezsensownymi teoriami i wzorami ,do nich można było
napisać ściągi do Anakina nie dawali żadnej instrukcji obsługi. Nigdy nie miała
pojęcia co aktualnie myśli albo co planuje a znała go już od roku. Nigdy nie
potrafiła go do końca zrozumieć ani przewidzieć co zrobi ,może dlatego teraz
uciekła ,może po prostu bała się jego reakcji. Albo najzwyczajniej w świecie
jest głupia ,tak to raczej było najprawdopodobniejsze wyjaśnienie.
-Smarku!-dopiero
kiedy to usłyszała zorientowała się ,że Anakin pobiegł za nią.
Dogonił
ją i położył dłoń na jej ramieniu
-Smarku…-próbował
złapać oddech.-Dlaczego uciekasz? Co się dzieje?
Czemu? Czemu zawsze ona? Nie miała wytłumaczenia ,mogła jedynie nieudolnie kłamać próbując uratować tyłek Chase’owi albo powiedzieć prawdę i liczyć się z podejrzeniami Anakina.
Czemu? Czemu zawsze ona? Nie miała wytłumaczenia ,mogła jedynie nieudolnie kłamać próbując uratować tyłek Chase’owi albo powiedzieć prawdę i liczyć się z podejrzeniami Anakina.
-Smarku
,odpowiesz?-odezwał się zniecierpliwiony Anakin.
-Nic się
nie dzieje Rycerzyku ,wcale nie uciekałam…-odpowiedziała uparcie wbijając wzrok
w swoje buty.
-Naprawdę? Nie uciekałaś? Czyli
naprawdę jestem już taki stary, że ledwo cię doganiam? Może to i racja i
powinienem przestać cię szkolić... jestem na to za stary...-rzucił ironicznie.
-Tego
nie powiedziałam…
-Ale zasugerowałaś. Może i jestem „starym
dziadkiem” ,jak to kiedyś określiłaś, ale wyczuwam sugestie... Gdzie byłaś?
Chwila ,czy ona kiedyś tak mówiła?
Nie pamiętała nic takiego…chyba. Z resztą nie ważne ,właśnie zauważyła
możliwość wywinięcia się od odpowiedzi.
-To nie jest żadna sugestia ,nigdy
tak nie powiedziałam!-odpowiedziała mu pomijając zadane jej pytanie.
-Tak... nie powiedziałaś? A gdy R2 zniknął i byliśmy na pokładzie statku Nachkta* ,to co? Mniejsza o to.. gdzie byłaś?-ponowił pytanie.
-Tamto to było tylko żeby się podroczyć ,ja tak nie uważam...-westchnęła.
-Tak... nie powiedziałaś? A gdy R2 zniknął i byliśmy na pokładzie statku Nachkta* ,to co? Mniejsza o to.. gdzie byłaś?-ponowił pytanie.
-Tamto to było tylko żeby się podroczyć ,ja tak nie uważam...-westchnęła.
Już prawie wyschła ,może jakoś się
wykręci. Anakin tylko machnął ręką uznając temat za skończony.
-Mniejsza o to.. gdzie byłaś?-kolejny raz powtórzył pytanie mierząc padawankę wzrokiem.
-Eee...w mieście...-wyjąkała spuszczając wzrok.
-Z kim?
-Mniejsza o to.. gdzie byłaś?-kolejny raz powtórzył pytanie mierząc padawankę wzrokiem.
-Eee...w mieście...-wyjąkała spuszczając wzrok.
-Z kim?
Zapanowała kilkuminutowa cisza.
Ahsoka nie wiedziała co odpowiedzieć ,była prawie pewna ,że i tak nie uda jej
się skłamać. Już miała nadzieję ,że jednak jakoś wywinie się od tłumaczeń ale
widocznie zawsze musiała mieć pecha.
-Sama...-wymamrotała.
Strasznie naiwne ,przecież już
było wiadomo ,że kłamie. Sama już nie wiedziała czemu tak nie chce się przyznać
,że była z Chasem. Wypierała się ,że była z nim ,to chyba też można
interpretować jako znak ,że coś się między nimi dzieje. Tak ,jestem głupia ,powiedziała sobie. -Nie wierzę ci...-odpowiedział
Anakin przyglądając się dziewczynie przenikliwym wzrokiem.
-Jak zawsze Nigdy mi nie ufasz...-powiedziała z żalem w głosie Ahsoka.
-Jak zawsze Nigdy mi nie ufasz...-powiedziała z żalem w głosie Ahsoka.
Ostatnio
miała wrażenie ,że coraz mniej jej ufał ,coraz częściej wydawało jej się ,że
stara się coś przed nią ukryć. Miała tego dość ,on chciał wiedzieć o niej
wszystko a sam nie mówił jej wszystkiego.
-Nieprawda... po prostu wiem, że z
kimś byłaś.-zaprzeczył jej Anakin.
Bo wcale nie znikasz wieczorami na
cale noce nic nie mówiąc a później wcale nie udajesz ,że nic się nie dzieje. Ugryzła
się w język ,żeby tego nie powiedzieć.
-Ciekawe skąd skoro od
wczorajszego wieczora cię nie było!-nie do końca to chciała powiedzieć ale już
nie mogła powstrzymać irytacji.
To tak ją denerwowało ,czasami
wydawało jej się ,że nie może mieć chociaż kilku minut dla siebie ,tak ,żeby
Anakin nie zadawał jej pytań.
-Ahsoko, ja to po prostu czuję...
Tano przewróciła oczami ,skrzyżowała
ręce na wysokości piersi i odwróciła się od niego. Na pewno ,i ona ma wierzyć?
Pewnie chce z niej to wyciągnąć podstępem.
-Ostatnim razem kiedy tak mówiłeś
trafiłam moim myśliwcem prosto w drzewo...-przypomniała.
-Nie wykręcaj się...-wywrócił
oczami.
-Nie wykręcam się ,mówię jak jest.-mruknęła.
-Nie wykręcam się ,mówię jak jest.-mruknęła.
-Wykręcasz.
-Mówię jak jest ,ostatnim razem
twoje przeczucia władowały mnie na drzewo.
-Wcale, że nie! To nie była moja
wina!
-Niee ,wcale ,to ty wydawałeś
rozkazy! Sam mi kazałeś tam lecieć ,bo miałeś przeczucie!
Który już raz się o to z nim
kłóciła ,ale wiedziała ,że to przez niego tylko ,że Rycerzyk rzadko się
przyznawał do popełniania błędów.
-Ale.. trzeba było mnie nie
słuchać... yyy...byłem pijany!-odpowiedział jej Anakin.
Nie wiedziała czy się zaśmiać czy na
niego nawrzeszczeć. Czy on robi sobie z niej żarty? Pewnie tak ,nigdy nie
traktował jej poważnie ,albo to ona wymyślała. Lou czasami twierdziła ,że ona
potrafi zrobić z niczego wszystko a głównie zajmuje się wynajdowaniem problemów
,poza tym narzekała ,że Tano ma za niską samoocenę a te dwie cechy razem
powodowały właśnie takie efekty ,jak teraz.
-To było mi powiedzieć a nie...!
Wiesz ,nie jestem jasnowidzem i nie wiem wszystkiego!-a kolejną jej wadą było
gadanie bez myślenia-Zapamiętam sobie ,od teraz w ogóle cię nie słucham!-dodała.
-Hey! Bez przesady...-westchną
Anakin lekko rozbawiony dziecinnym zachowaniem jego uczennicy.
-Okey ,to będę przesadzać!-odpowiedziała
Togrutanka.
-Nie, nie przesadzaj!
-Czyli mam przesadzać.
-AHSOKO!
Na szczęście byli na korytarzu sami bo inaczej zaczęli by ściągać uwagę innych Jedi. Co z tego ,że urządzała scenę na środku korytarza ,choć raz postawi na swoim.
-Czyli ja nie mam tak na imię?-wzruszyła ramionami.
-Czyli mam przesadzać.
-AHSOKO!
Na szczęście byli na korytarzu sami bo inaczej zaczęli by ściągać uwagę innych Jedi. Co z tego ,że urządzała scenę na środku korytarza ,choć raz postawi na swoim.
-Czyli ja nie mam tak na imię?-wzruszyła ramionami.
Chyba jednak udało jej się
wykręcić od wyjaśniania ,z kim była w mieście ,jednak Skywalker zorientował się
co się dzieje.
-Ahsoko, z kim byłaś?-zapytał z
naciskiem.
-To nie do mnie ,właśnie zaprzeczyłeś mojemu imieniu.-rzuciła jakby od niechcenia.
Młody Jedi westchną z lekką rezygnacją. Tano nie odzywała się słowem ,stała odwrócona do niego plecami i wpatrywała się w okno.
-Ahsoko...proszę, odpuść sobie.-powiedział ale ona nadal milczała-Smarku…proszę.-nie odzywała się ani słowem-Smarku, no...-po kolejnych minutach ciszy postanowił się poddać-Nieważne ..lećmy na misję…
-To nie do mnie ,właśnie zaprzeczyłeś mojemu imieniu.-rzuciła jakby od niechcenia.
Młody Jedi westchną z lekką rezygnacją. Tano nie odzywała się słowem ,stała odwrócona do niego plecami i wpatrywała się w okno.
-Ahsoko...proszę, odpuść sobie.-powiedział ale ona nadal milczała-Smarku…proszę.-nie odzywała się ani słowem-Smarku, no...-po kolejnych minutach ciszy postanowił się poddać-Nieważne ..lećmy na misję…
I mam spokój ,uśmiechnęła się pod
nosem. Przynajmniej raz udało jej się wygrać.
-Gdzie?-zapytała na powrót stając
do niego przodem.
-Na Christophsis...-odpowiedział
Anakin ruszając w stronę prowadzącą do hangarów.
Ahsoka bez słowa poszła za nim. W
jej głowie pojawiało się tyle myśli ,że nie była w stanie wszystkich na raz
ogarnąć. Lecą na Christophsis ,przecież tam po raz pierwszy się spotkali.
Myślała ,że wykopali już stamtąd Separatystów… Ich błąd ,że tam wrócili ,ona
,Rycerzyk i żołnierze klony znowu skopią im tyłki ,bynajmniej taki był jej
scenariusz…
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Lalala ,wszystkie przemyślenia
Ahsoki były stworzone pod działaniem zupki chińskiej na sucho (taak
,przystosowuję się do studenckiego życia xD) więc mogą być dziwne. Dziękuję Wice ,która
pomogła mi tworzyć dialogi ,dedykuję rozdział Tobie(wybacz sis ,jestem głupia i
nie mogłam sobie sama poradzić). No i oczywiście muszę się wytłumaczyć czemu
tak długo ,więc zaczynając od początku ,miałam potwornego lenia ,później
pojawiło się 5 rozmów na gg i nie ogarniałam i w końcu wzięła mnie wena na
drugiego bloga więc napisałam najdłuższy rozdział w mojej karierze ,więc
podsumowując wszystko moja wina ,można mnie udusić ,utopić itp. (Wika i tak to
zrobisz o ile mnie znajdziesz =P). To do następnej notki ,która pojawi się za x
lat świetlnych.
Aww. *-* Mój tekst z upitym Anakinem! XD
OdpowiedzUsuńTeraz zaczynam żałować, że odpuścił. ;x
Rozdział jest niesamowity! I love it. <3
Fenomenalny, genialny, jednym słowem cudo! <3
Kocham go. Awww. Chase i te jego pomysły. *-*
Ahsoka i jej uczucia. ^^ Aweeeee Kocham!
Jaram się tym ! ^^ Pisz szybko następny! Awwww:3
NMBZT
Rozdział boski *-*
OdpowiedzUsuńSmarkuś pakujesz się w niezłe kłopoty :D
Jaram się tym rozdziałem jak Wika Anakinem xD
Chase zawsze coś wymyśli :P
Życzę wenki :*
NMBZT <3
Czyli jestem sama, a ty się nim nie jarasz? :<
UsuńWracam do ciemnej otchłani samotności cierpieć w milczeniu moją odmienność. :<
Ej!! Oczywiście, że się nim jaram :D ... Chociaż, źle to ujęłam bo ty ( i ja też xD) się nim bardziej jarasz niż ja rozdziałem ^^
UsuńNo nie fochaj się :*