niedziela, 9 czerwca 2013

Rozdział 14

-Akiva!-zawołała trzylatka rzucając się na szyję brązowowłosemu dwunastolatkowi. 
-Hej Soka.-zaśmiał się Akiva przytulając ją.
Dziewczynka wtuliła się w niego i ukryła twarz w jego ramieniu. Cieszyły ją chwile z nim, zawsze czuła się przy nim szczęśliwsza, on traktował ją przyjaźnie, w domu patrzono nią nią tak jakoś dziwnie, jakby było coś z nią nie tak albo zrobiła coś złego, a ona nawet nie wiedziała co to jest. Zawsze starała się poprawić, zawsze, ale nikt i tak tego nie zauważał, wszyscy uważali ją za gorszą i się z tym nie kryli. Akiva taki nie był, podobno był jej kuzynem, ale to było takie dziwne, no bo przecież on miał włosy a ona nie, poza tym miał jaśniejszą skórę i nie posiadał ani jednego białego znaku na twarzy, jedynym co ich łączyło były mocno niebieskie oczy. Tak naprawdę dla niej się to nie liczyło, uwielbiała te rzadkie chwile z nim. Czasami chłopak się po prostu pojawiał i zabierał ją gdzieś, nikt nie protestował, raz nawet podsłuchała jak jej tata mówi "po prostu zabierz mi ją z oczu". Poczuła się wtedy okropnie, to był dowód na to, że nikt jej nie chciał, nikt poza Akivą. 
-Gdzie byłeś?-zapytała z błyskiem w oku.
-W domu, a gdzie miałem być mała?-odpowiedział z rozbawieniem.
-No ale chciałabym żebyś przychodził częściej...-dziewczynka zrobiła proszącą minę.
-Ale nie mogę.-odpowiedział jej.
-Czemuuuuuu?-mała posmutniała.
-Bo ja w przeciwieństwie do ciebie chodzę do szkoły.
-Ale wszyscy poza tobą mnie nienawidzą...-mruknęła cicho.
-Wcale tak nie jest, poza tym nie martw się, obiecuję ci, że niedługo to się zmieni.-powiedział i puścił do niej oczko.
Ahsoka popatrzyła na niego z nadzieją, po chwili uleciał z niej cały smutek, nie myślała o czymś dłużej niż kilka minut, jak każde dziecko.
-A patrz co umiem!-zawołała i wyciągnęła przed siebie małą dłoń.
Akiva przyglądał się jej z lekkim uśmiechem. Mała mocno zacisnęła powieki, zmarszczyła czoło a po chwili po trawie potoczył się do niej mały, szary kamyk. 
-Widzisz?-zapytała z dumą otwierając swoje duże, niebieskie oczy.
-Widzę.-odpowiedział Akiva i poklepał ją po głowie. 
-Fajnie prawda?-dziewczynka zadała kolejne pytanie.
-No pewnie.
-Ale Carlie jak zobaczyła powiedziała, że jestem wiedźmą i powiedziała mamie, że ją straszę.-poskarżyła się.
-Nie jesteś wiedźmą Soka, jesteś...utalentowana a ona ci zazdrości.-pocieszył ją Akiva i przytulił ją delikatnie.
***
Obudziło ją poranne światło wpadające przez okno. Lekko zirytowana przewróciła się na drugi bok i zakryła twarz poduszką. Kiedy już śni jej się coś przyjemnego to musi się budzić! Cholerne światło! Dopiero po chwili zorientowała się, że nie jest w swoim pokoju. No przecież Anakin uparł się, żeby dla pewności została na noc w salach uzdrawiania. No bo kto inny kazałby jej tu zostać z powodu kilku siniaków, jakichś tam ran po torturach i jak to określiła Vokara "ogólnego wyczerpania". Tyle razy powtarzała, że czuje się dobrze, że to nie przez leki przeciwbólowe tak dobrze się czuje tylko po prostu nic jej nie jest! Mogła mówić, protestować i się kłócić, ale oczywiście nikt nie miał zamiaru jej posłuchać, jak zawsze, nawet o samej sobie nie mogła decydować! Nie pozostawało jej nic innego, jak niechętnie zostać i strzelić focha na cały wszechświat. I jeszcze to głupie słońce ją teraz budzi, naprawdę nie miała dzisiaj najlepszego humoru. Dla tego kiedy przyszedł do niej Chase, ze swoim zwyczajowym uśmiechem i błyskiem w oku i powiedział "Dzień dobry słoneczko" dostał poduszką między oczy tak mocno, że poleciał na sąsiednie łóżko.
-Ja ci dam słoneczko, było siedzieć cicho to by mnie Rycerzyk tu nie zaciągnął.-burknęła.
-Taaa jasne, nie moja wina, że wyglądałaś jak pół martwa.-odpowiedział jej natychmiast Chase podnosząc się-A i pewnie się ucieszysz, dzisiaj jesteś już wolna marudo.-dodał
To podziałało na nią natychmiastowo, od razu zeskoczyła z łóżka i przeciągnęła się.
-Jestem wolna!-zawołała.
-Jesteś wolna już od kilku dni geniuszu.-zaśmiał się Chase.
-Zamknij się, siedzenie na dupie w łóżku to nie wolność.-odpowiedziała.
-Jakbym zbierał kasę za każde "zamknij się" usłyszane od ciebie byłbym już bogatszy od większości senatorów.-stwierdził.
-Za...przestań gadać głupoty.-powiedziała Tano wywracając oczami.
Chase zaśmiał się z rozbawieniem.
-Może chcesz słownik?-zapytał.
 -Może chcesz z buta?-odpyskowała dziewczyna.
-Nie dzięki, mam dwa swoje.
-To może włosy ci obciąć?
-odejdź demonie nieczysty od mego życiowego dobytku!-zawołał i wybiegł z sali.
Ahsoka rzuciła się biegiem za nim śmiejąc się. Znów było tak, jak dawniej, w tym momencie wojna nie istniała, byli tylko oni i ich zwariowana przyjaźń, no i karcące spojrzenia mistrzów. Czasami odnosiła wrażenie, że część z nich zachowywała się jakby nigdy nie byli młodzi, albo zapomnieli jak to jest, ale nie bardzo się tym przejmowała.Wiedziała, że nikt nie jest wiecznie młody, ale to nie oznaczało, że z wiekiem trzeba robić się ponurym zgredem. Ścigała Chase'a po korytarzach, dopóki oboje się nie poślizgnęli przez co wpadli na kogoś.
-Aż boję się zapytać, ale co się stało tym razem Smarku?-usłyszeli nad sobą głos Anakina.
Oboje unieśli głowy i natychmiast podnieśli się z podłogi otrzepując się z kurzu.
-Zupełnie nic mistrzu.-odpowiedziała Tano z niewinnym uśmieszkiem.
-Chciała mi obciąć włosy!-wtrącił Chase.
-Groził mi słownikiem!-odparła dziewczyna.
Skywalker zrobił zdziwioną minę, nigdy nie pojmował o co chodzi tej dwójce i chyba wolał ich nie rozumieć.
-A ty nie masz treningu geniuszu?-dodała Ahsoka.
-Eee...no to spadam...-wymamrotał Chase i rzucił się biegiem do sali treningowej.
Anakin popatrzył na Ahsokę pytająco jakby żądając wyjaśnień, Tano oparła się o parapet pobliskiego okna z niewinnym uśmieszkiem i wzruszyła ramionami. No przecież tym razem nic nie zrobiła.
-Jestem grzeczna, nie patrz tak na mnie.-powiedziała.
-No pewnie Smarku, jak ty jesteś grzeczna to ja jestem Sithem.-stwierdził Skywalker.
-No to chyba powinniśmy cię zamknąć nie?-uśmiechnęła się złośliwie.
-A tobie dać coś na uspokojenie.
-Nie moja wina, że przez ciebie musiałam siedzieć w łóżku i się nudzić.
-No pewnie, wszystko zwal na mnie...a tak przy okazji, są prostsze sposoby na poderwanie chłopaka niż grożenie mu ścięciem włosów.
-Ej! Ja wcale go nie podrywam!-zaprotestowała Ahsoka a niebieskie paski na jej lekku przybrały ciemniejsze barwy.
-No wcale nie, i w ogóle się nie rumienisz.-Skywalker zaśmiał się z gwałtownej reakcji jego padawanki.
Dziewczyna przyłożyła dłonie do głowoogonów próbując je nieudolnie zasłonić. Co mu znowu strzeliło?! Ona i Chase?! No chyba nie! To w ogóle było nierealne, byli przyjaciółmi, nikim więcej! Poza tym przecież nie mogli...to było wbrew kodeksowi Jedi! Skoro on twierdzi, że ją i Chase'a może łączyć coś więcej wolała nie myśleć co by się stało gdyby dowiedział się co dokładnie stało się na Carlac, już widziała to piekło. Co z tego, że kiedy Lux ją pocałował to było udawane, i tak miałaby przechlapane. Dlatego uparcie twierdziła, że nic wielkiego się nie wydarzyło, opisała wszystko skrótowo i tyle, uważała to za zakończony temat, Lux gdzieś odleciał, nie było między nimi żadnego kontaktu, koniec bajki. Mimo to czasami nadal zastanawiała się co się z nim stało, przecież powiedział jej, że spotkają się znowu, tylko wątpiła, że tej obietnicy da się dotrzymać, jednak czasami chciałaby znowu go zobaczyć, no oczywiście na początek zdrowo by go opieprzyła. No ale koniec końców, nigdy, nikomu nie wspomni o tym pocałunku i sama postara się o nim zapomnieć.  
-Ja...ja wcale nie...!-zająknęła się-To przez ciebie!-tupnęła nogą.
-Jak zawsze.-Anakin wywrócił oczami.  
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wika mnie zabije, Wika mnie zabije... No to witam kraino trupów, mam nadzieję, że macie Wi-Fi. Dedyk dla pani wspomnianej wcześniej, idę do bunkra.

3 komentarze:

  1. Akiva..Akiva...Akiva..Akiva..
    Chwila..
    A+kiwi= O! Cholera! Kiwi ożyły! Znajdą mnie, ludzie ratujcie! Krwiożerce kiwi z "A" na początku atakują! Aaa, zeżrą nas za to, że my ich żremy, aaaaaaaaaa! Choleraaaaaaa... panika! Ludzie, ruszcie dupy, trzeba ich zabić!
    ...w skrócie - fajne imię. :D
    Aww, biedna maleńka Soka. :c
    Biedny Sokusio-Smarkuś, Annie onazasługuje na porządnego
    PRZYTULASA, cholero ty! ♥
    Chase jak zawsze taki sam.. biedny, w końcu dostanie w oko i będzie jednookim ludkiem, chociaż oczami się pewnie nie przejmie, najbardziej kocha w końcu swoje włosy.. ładny mi dobytek, niech go pofarbuje na różowo!
    Biedny, wieje przed wiecznie głodnym potworem, zwanym Ahsoką Tano- padawanką Anakina Skywalkera.
    Buu. Co za tchórzliwa, włochata fretka.
    Zawiódł mnie. Ciul.
    Anakin jak zawsze wszystkich gasi... nie no padłam. Chase sobie poleciał, a on ją oskarża o podrywanie.. pff.. co ty możesz o tym wiedzieć? A nie czekaj...no tak, zapomniałam. Cii. Nic nie wiem.
    Ahsoka roztrząsa Luksa. >.< Co za cholera, zapomnij o nim, Chase lepszy!
    CHASESOKA!
    CHASESOKA!
    CHASESOKA FOREVER! ♥
    Najlepiej zwalić wszystko na mega przystojnego Anakina, który tak powalająco działa na kobiety. *-* Bo w końcu jemu każdy wybaczy, jest w końcu taki extra, zajebisty i w ogóle!
    I taki idealnie narwany i świetnie impulsywny!
    Czekam na następny rozdział.
    Pisz szybko.
    NIECH MOC BĘDZIE Z TOBĄ, CIULU!
    ~Your for ever Wika ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne, fajne, fajnee!!! Tw notki są super! Chase i Asoka <3 Takie fajne mają kłótnie. Pisz dalej!

    Idka

    OdpowiedzUsuń
  3. A i zapraszam na mojego bloga :D :D :D
    http://gciagiycg.blogspot.com/

    Idka :)

    OdpowiedzUsuń