niedziela, 18 sierpnia 2013

Rozdział 27

Wlekła się w samotności już od dłuższego czasu, miała już serdecznie dość zimna, ciasnoty i ciemności. Czasami wydawało jej się, że co chwila coś widzi, głównie niewyraźne zarysy bliżej nieokreślonej materii. Starała się sobie wmówić, że to tylko przywidzenia, że przecież jest tu sama, ale cały czas czuła się jakby za nią czaiło się coś i zbliżało się powoli, czasami miała wrażenie, że wręcz poczuła na karku czyiś oddech. Cicho pisnęła i obróciła się gwałtownie tnąc mieczem przez powietrze. Dobra, panikowała, ale trudno nie zwariować kiedy od kilku godzi błąka się samotnie w ciemnościach. To nic takiego, przecież nic mi się nie stanie. Próbowała sobie wmówić, ale czuła jak jej strach narasta. To głupie, nie powinna się bać, czemu nie umie nad sobą zapanować? Tylko po raz kolejny udowadniała jak bardzo nie nadaje się na Rycerza Jedi, gdyby było inaczej umiałaby zapanować nad strachem a tym bardziej nie bałaby się tego cholernego, ciemnego korytarza! Dobra, dobra...przecież nic mi się nie stanie...najwyżej coś mnie zeżre, albo ktoś mnie zabije, udusi, poderżnie gardło, zostanę zagryziona...Jeszcze mocniej zacisnęła dłoń na mieczu świetlnym, ale to wcale nie pomogło. Szła dalej czując drżenie całego ciała spowodowane zarówno chłodem jak i niedorzecznym strachem. Nie mogła nic na to poradzić, po prostu wyczuwała, że niedługo coś się stanie. Czemu to zawsze ona ma złe przeczucia? Czy naprawdę cały wszechświat chce doprowadzić ją do stanu załamania psychicznego przed jej kolejnymi urodzinami?! Kogo ona chce oszukać, sama się wykończy swoimi głupimi problemami. Nie mogła pozbyć się tych wszystkich dziwnych uczuć kierowanych do Anakina. Przecież to niedorzeczne! Zakochała się we własnym mistrzu? Nie, to nie może tak być...tylko, że nie mogła też zaprzeczać temu, że czuła jednak coś więcej. Może jednak mogłaby spróbować...? Nie! Po co ma sobie w ogóle robić nadzieję? Przecież i tak wie, że nic z tego nie będzie, Anakin dalej widział w niej małą dziewczynkę, która wiecznie potrzebuje pomocy, a przecież tak nie było! Sama sobie świetnie radziła...Z zamyślenia wyrwało ją wrażenie, że coś łapie ja za ramię. Wydarła się na cały korytarz i po raz kolejny cięła mieczem przez pustą przestrzeń za nią. Znowu nic...Była pewna, że coś poczuła, coś musiało tu być! Rozejrzała się jeszcze raz po najbliższej okolicy i dopiero po chwili zrozumiała co ją tak wystraszyło. Poczuła jak się rumieni ze wstydu, po prostu z sufitu zwisał luźny korzeń, o który najzwyczajniej zahaczyła ramieniem. A to mogło oznaczać, że zbliża się do wyjścia. I nagle wszystko przyśpieszyło, na suficie pojawiły się pęknięcia, ściany się zatrzęsły i najpierw usłyszała cichy łomot, który z każdą chwilą stawał się coraz głośniejszy.
-Cholera...-zaklęła pod nosem i rzuciła się biegiem do ucieczki.
Korytarz z a jej plecami zaczął się stopniowo zapadać, sufit spadał zasypując przejście tonami gruzu i ziemi. łomot z każdą chwilą stawał się coraz głośniejszy, kawałki ziemi sypały się jej na głowę. Uciekała najszybciej jak mogła wspomagając się Mocą, ale i tak miała wrażenie, że nie zdąży i zginie zasypana tonami piachu i gruzu. Kilka razy się potknęła ale biegła dalej, przecież nie może tak umrzeć! Wszystko zatrzęsło się jeszcze mocniej i prawie przywaliła ją góra gruzu, w ostatniej chwili rzuciła się przed siebie na ziemię. W powietrze uniosła się chmura pyłu i wszystko się skończyło. Leżała rozłożona na chłodnym, popękanym chodniku, zlana potem, pokryta kurzem i z sercem walącym jak oszalałe, ale żyła. Nie mogła uwierzyć w swoje szczęście. Chciała wstać, ale w tym samym momencie poczuła, że coś ciężkiego przygniata jej lewą nogę.
-Świetnie...-jęknęła porzucając swoje wcześniejsze zamiary.
Spróbowała się uwolnić, ale wielka betonowa płyta jej na to nie pozwalała, poza tym z każdym jej ruchem całe gruzowisko stawało się coraz bardziej niestabilne a wolała nie ryzykować kolejnego zawalenia. Cicho westchnęła i sięgnęła do swojego komunikatora, ale urządzenie było całkowicie połamane, zapewne po jej wcześniejszym upadku. Z irytacją rzuciła jakimś mniejszym kamieniem o ścianę.
-Rycerzyku?-odezwała się przez łączącą ich więź.
-Ahsoka? Nie masz komunikatora?-odpowiedź nadeszła prawie natychmiast.
-Miałam...tak jakby się trochę rozwalił.
-Co się stało? Nic ci nie jest? Jesteś ranna? Jak się czujesz?-zasypał ją pytaniami.
Pomimo całej sytuacji pacnęła się w ręką w czoło i zaczęła cicho się śmiać.
-Nic mi nie jest, nie bądź taki nadopiekuńczy i daj mi powiedzieć!-przerwała mu-Korytarz zaczął się walić i tak jakby trochę utknęłam...to znaczy tylko noga mi utknęła...ale to nic...no znaczy...sama bym się uwolniła ale jakoś tak nie specjalnie mam jak...-wytłumaczyła.
-Nie ruszaj się, zaraz cię znajdę.
Już nic nie odpowiadała, po raz kolejny westchnęła i spróbowała się ułożyć w jakiejś wygodniejszej pozycji, o ile to było możliwe na chłodnym, popękanym i nierównym betonie. Wcześniej nie zauważała jak była zmęczona, więc nawet się nie zorientowała kiedy oczy jej się zamknęły.
***
-Ahsoka?-obudził ją znajomy głos, którego na razie nie potrafiła zidentyfikować.
Niechętnie otworzyła oczy. Zupełnie nie wiedziała co się dzieje, ale było jej strasznie niewygodnie a w dodatku przemarzła na kość i czuła, że coś przygniata jej lewą nogę. Przetarła oczy dłońmi i rozejrzała się. Jej wzrok skupił się na twarzy jej mistrza, na której wyraźnie malowało się zmartwienie. Lekko się uśmiechnęła i ziewnęła.
-Co?-wymamrotała próbując rozprostować obolałe kości.
-Dobrze się czujesz?-zapytał pomagając jej usiąść.
-Tak, tylko trochę przeszkadza mi kupa gruzu na mojej nodze.-odpowiedziała już całkowicie rozbudzona.
-No pewnie, z własnej woli urządziłaś sobie tutaj drzemkę, bo to takie wygodne.-rzucił z sarkazmem.
-Po prostu zasnęłam...tak wyszło i tyle, pomożesz mi czy będę musiała zostawić tu nogę?-warknęła lekko podirytowana jego nadopiekuńczością.
-Uspokój się, już ci pomagam.-powiedział łapiąc ją w pasie.
Tano lekko obróciła głowę i posłała mu pytające spojrzenie. No nie żeby jej przeszkadzało takie położenie, ale w tej chwili nie wiedziała jak to ma jej pomóc.
-Co tak patrzysz?-zapytał dając jej prztyczka w noc.
-Na tą oto przezajebistą ścianę po lewej, jak mogłeś nie zauważyć tego dzieła architektury?-odpowiedziała z sarkazmem.
-Zastanawiam się gdzie się nauczyłaś tego słownictwa...
-Od takiego jednego Rycerzyka, nie wiem czy znasz.
-Hahaha, bardzo zabawne...
-Weź mnie wyciągnij bo ten gruz nie pasuje mi do butów.
Bez ostrzeżenia chwycił ją jeszcze mocniej, Mocą lekko uniósł gruz zalegający na nodze padawanki i odciągnął Ahsokę na bok. W powietrze uniosła się chmura kurzu kiedy na ziemię opadły resztki dawnego sufitu. Oboje lekko się zakrztusili.
-Dasz radę iść?-zapytał Anakin wstając.
-Tak, nic mi nie jest.-Tano wywróciła oczami.
Spróbowała wstać, ale po kilku godzinach noga całkowicie jej zdrętwiała i upadłaby gdyby Anakin jej nie złapał.
-No pewnie, jak ty dasz sobie radę to ja jestem księżną Mandalore.-westchnął przytrzymując ją w pasie.
-Zmieniłeś płeć? Echhh...zostawić cię samego i już robisz głupoty.-zaśmiała się Togrutanka.
-Nie pozwalaj sobie mała.-pokazał jej język.
-Mała to jest twoja pała, a ja jestem niska.-odpyskowała zanim pomyślała.
Przez chwilę milczał, oszołomiony jej wypowiedzią. Zobaczył rumieńce, wkradające się na jej policzki i już widział, że nie może dać za wygraną.
-Skąd wiesz? Widziałaś? - odparował pewnie, uśmiechając się złośliwie.
Teraz zaczerwieniła się już zupełnie i usilnie uciekała wzrokiem gdzieś w bok.
-Noo...eee...już mi nawet popyskować nie dasz!-wyjąkała próbując jakoś wybrnąć z tej sytuacji-Chodź już.-dodała szybko chcąc urwać temat.
-Cierpliwości mój zboczony padawanie.-westchną z rozbawieniem.
-Byłam cierpliwa cały dzień, ale teraz mam już dość tego miejsca, rusz się.-powiedziała.
***
Wyjście znajdowało się w lesie. Kiedy wyszli owiało ich delikatne nocne powietrze niosące ze sobą zmieszane zapachy drzew, owoców i kwiatów, noc była w miarę ciepła a na niebie świeciły miliardy gwiazd oraz księżyc w pełni. Nie wiedzieli jak bardzo oddalili się od miasta.
-No pięknie...-westchnął Anakin rozglądając się po okolicy.
-Jakbyśmy pierwszy raz gubili się w lesie.-wywróciła oczami Ahsoka.
-Czy ty ciągle będziesz mi wypominać tamten wypadek?
-Tak, prawie zjadło mnie jakieś wielkie coś, o czym do teraz wiem tyle, że miało ostre pazury i zęby.
-Odpuść już.
Nie odpowiedziała. Nagle poczuła się inaczej, jakby obudziła się jakaś nowa część jej podświadomości, teraz widziała i słyszała wszystko jeszcze wyraźniej niż zwykle, usłyszała szelest skrzydeł i dostrzegła ruch między drzewami.
-Smarku co ty...-zaczął Skywalker ale urwał kiedy dziewczyna gwałtownie pociągnęła go w dół.
-Nietoperze.-odpowiedziała krótko schylając się kiedy stadko piskliwych zwierząt przeleciało nad ich głowami.
Po około półgodzinnym spacerze znaleźli pustą jaskinię, w której udało im się rozpalić ognisko. Oboje usiedli w pobliżu ognia.
-Idź spać, ja nie jestem zmęczona.-odezwała się Ahsoka spoglądając w cicho trzaskające, pomarańczowe płomienie.
-Ty się połóż, mi nic się nie stanie jak się nie prześpię.-odpowiedział Anakin.
-Ja i tak niedawno spałam, chociaż raz nie kłóć się, nie bądź taki nadopiekuńczy i daj mi coś zrobić.
Kłótnia trwała jeszcze kilkanaście minut, ale ostatecznie udało jej się postawić na swoim. Usiadła bliżej ognia żeby się ogrzać i zapatrzyła się w nocne niebo równocześnie zatapiając się w swoje myśli.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
W końcu napisałam coś długiego! Ye ye ye...hmm...Urodziny Percy'ego mnie zmotywowały xD. Tak więc oto jestem cała niebieska, zostałam Smerfetką ponieważ jest 18 sierpnia :3. To nic, że pisząc początek miałam schizy, a potem dostałam głupawki (za większość głupich tekstów odpowiada Wika ponieważ to przez nią się nudziłam) i samo tak wyszło. Dedyk dla Wiki. Poza tym następny rozdział dodam jak pod tym postem będzie minimum 6 komentarzy, widzę ile jest wejść, więc jeżeli czytacie to komentujcie bo to mnie motywuje. Niech Stara Nokia Będzie z Wami (to nie jest mój tekst, wymyśliła go przyjaciółka z fb) ♥.
PS. może rozdział jest trochę dziwny bo pisałam na haju po niebieskiej galaretce ~(*__*)~                     

7 komentarzy:

  1. Skomentuję to majestatyczne dzieło literackie, autorstwa Smerfetki, obżerającej się niebieską galaretką, która powinna się leczyć, ale każdy psychiatra się jej boi, uch, niestety.
    A więc, zaczynając od uspokojenia publiczności:
    Szanowni państwo, ludzie i nieludzie. Pragnę przedstawić: MNIE. Będę waszym przewodnikiem po cudownym świecie, nie do końca odkrytej wyobraźni Destiny Oli Szulc, u której wykryto olbrzymie złoża zajebistości, ot co. Na początku, pragnę podziękować stowarzyszeniu górniczemu, które udostępniło mi wstęp do ośrodka Wyobraźniodesomanismefetkoji. Więc: Z całego serca dziękuje, bla, bla, bla, za wasze poświęcenie i inne duperele. A teraz przechodząc do sedna.
    Raz, dwa, trzy, raz, dwa, trzy, sprawdzam działanie mikrofonu. Działa? Cudownie. A więc nadszedł czas na rozpoczęcie. Szanowna Ahsoko Tano, proszę zająć miejsce, aczkolwiek nie na kolanach Anakina, usilnie próbując zetknąć się z jego kroczem. [Musiałam, so sorry]
    Anakin, widzę, że się czerwienisz, więc pozwól, że przeniosę Cię do loży, na miejsce obok Padme, która gotuje się ze złości, uchh. To nie będzie miłe.
    Więc, ta cudowność rozpoczyna się całkiem cudownie, mianowicie - od wściekłej samotności zaborczego kota, który boi się własnego cienia. Zdecydowanie to jest ciekawe. Jak mucha pływająca w mojej zupie, której te zgniłe staruchy nie chcą mi wymienić, tfu.
    Poderżnięcie gardła nie jest niczym strasznym, panienko, uwierz mi, to nic w porównaniu z torturami, które z twojego powodu spotkają Anakina... Emm, Padme, nie kastruj go!
    Sufit się wali, aaaa! Aaaa! Najwidoczniej na ciebie leci, u lala! Chwała Mocy, przeżyłaś. Jedynie twoja nóżka ucierpiała... no i komunikator, Oh my god. I have bad feelings about this, really bad. Oouch.
    I łączymy się z Anakinem przez więź, uch, on zrobi, pomoże, spłodzi, ugotuje, spali, zepsuje, naprawi... Anakin, czyli WUD, wszystkie usługi dostępne, zaspokajanie seksualne też, lol. Oczywiście, w tajemnicy przed Padme, która chyba obcięłaby mu uszy. Ups, zaraz go wydam, jestem wreedna. Agrr.
    Drzemka na betonie? Nieźle, najwidoczniej pomyliła beton z Anakinem, bo Anakin jest twardym mężczyzną, zupełnie jak beton. Suchy Suchar. Poproszę więc puchar.
    BaDum i pada na niego, awww. Jakie tekściory, ta to ma cięty język, normalnie agrr, mrrr i w ogóle. Cudo cudowności, słodkie słodkości. Om, nom, nom, nom, toffi z nutellą.
    Pff, Ahsoka, jego pała nie jest mała, zresztą co ja tam wiem, trza spytać Padme. Więc zapytaj, przekonasz się, że mam rację, dzidku.
    Mmmm, Nadopiekuńczy Annie, to jest to. Kocham ten stan, gdy jest taki słodki i opiekuńczy. Normalnie WYMARZONY OJCIEC. Tak, w tym jest podtekst, kochana. Oczywiście, masz rację. Rumieniący się Smarkuś, to takie urocze. Normalnie, nie sposób nie awować. Kochaś, kochaś, jego nie da się nie kochać, lady. To najcudowniejszy facet wszechświata, poza Leo Des, rzecz jasna *o* I Percym Des, rzecz jasna. Oni wszyscy są na równi, zajebiści i w ogóle, ale ty znasz tylko Anakina, więc nie ma konkurencji.
    Las, hahaha, to był pewnie Nexu albo spragniony seksu, niewyżyty koleś, Ahsoko. Masz odpowiedź, co cię zaatakowało. No, jasne. Mam rację. Wiem. Dziękuje za wiwaty, publiczności. Amen.
    Nietoperki, to takie skrzydlate koty! Aww.
    Jaskinia! Będą tam spać, a ona obudzi się z głową na jego kroczu i po dotyku przekona się, że jego pała nie jest mała! [Coś mi odbija, o tej porze, so sorry] Dobra, kończę.
    I tak przynudzam, o tym nadopiekuńczym Rycerzyku i zakochanym Smarkusiu.
    Kończę również dlatego, że cholernie bolą mnie palce. Dobra, dobra, nie przeciągam.
    Dzięki za dedykację, sis.
    Pamiętaj, jesteś zajebista i genialna, nie daj sobie wmówić, że jest inaczej. Jasne?! Super.
    Niech Moc będzie z Tobą, a ja idę ratować Skywalkera. Kocham Cię, mój kochany Herosku.
    Pozdrowienia ode mnie i biednego Anakina.


    OdpowiedzUsuń
  2. Oh My Jashin... pół godziny otwierania jednej strony zawsze spoko xD.
    I jeszcze raz Oh My Jashin, bo tło ciemne mi się nie otworzyło i głupio się czyta, no ale co tam.
    Taaa... nic jej się nie stanie. Najwyżej Brutus każe ją poćwiartować (schiza po Asteriksie xD). Albo w ostateczności zjeść chrabąszcza czy tam coś innego.
    Komunikatory to złe przedmioty... są jak telefony... zawsze tam gdzie niepowinny i zawsze psują się wtedy kiedy są najbardziej potrzebne.
    Mein Gott... te teksty są zagilbiste! *chwila szamotania* PRUSY WON OD KLAWIATURY!
    Przepraszam, ale jak się nie pilnuje tych idiotów, to zaraz się albo pozabijają, albo zrobią rozbiory Polski (ciekawe... jak... nie stop! Moje zboczone myśli już tu są! Nie chcę ich!), albo trzecią wojnę światową (a na koniec wbije Ameryka ze swoim "I'm A Hero" i wszystkim pomoże dając broń, a wtedy Rosja zaatakuje i nie będzie Ameryki... zaraz... co?), albo po prostu zaczną wymyślać różne głupie rzeczy *i wszyscy nie wiedzą o co mi chodzi*. Ech... powracając do rozdziału to...
    OH MY JASHIN! TE TEKSTY SĄ EPICKIE! <3 *jara się*
    Oni się co chwilę gdzieś gubią xD. Odkryliśmy ukryty talent Anakina xD.
    Tyle ode mnie i przepraszam za te dopiski mega długie, ale czytałam piąty tom Hetalii niedawno kupiony i mi odbija.
    Pozdrawiam!
    Judith

    OdpowiedzUsuń
  3. Uuuu,, to jest który pisałaś wczoraj .? *-*
    Kurde wydaję się normalny xd Mistrzu jak zrobiłaś to że napisałaś go .... no ... jak człowiek a potem z nami pisałas xd
    Jak ja kocham tego typu opowiadania . :))
    Ja czytam to aż dostaję ciarek na karku <33
    "najwyżej coś mnie zeżre, albo ktoś mnie zabije, udusi, poderżnie gardło, zostanę zagryziona.." -- No a co raz się żyje xD
    mój ulubiony fragment chyba ♥
    Czyzby już czas na nobla.?
    Ostatnio zauważyłam że wszystkie rozdziały które czytam są mega o_O ;/ Twój się do nich rzecz jasna zalicza (( ;

    Nie mam co napisać mowe mi ukradli ;/

    Pozdrawiam i Zapraszam do siebie -> www.two-worlds-one-heart.blogspot.com na prolog . (( ;

    OdpowiedzUsuń
  4. kocham to opowiadanie! <3 pisz dalej :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Awwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwww!
    Kompletny bark weny, nawet na koma, więc po prostu: Awwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwww! xDD


    ______________________________________________________
    Pozwól, ze przy okazji coś zareklamuję. *marzyciel*

    Połączyć szkołę z zabawą? Da się zrobić!
    W LA College wszystko jest możliwe!
    Poznasz tu przyjaciół i nowe miłości. Możliwe, że będę one na całe życie.
    Chodź na wykłady i zdobywaj wymarzone wykształcenie.
    Jednak pamiętaj, że LA College jest tylko dla zdecydowanych.
    Jeśli nie wiesz kim jesteś i kim chcesz być to niestety Ci podziękujemy.
    Wyrusz na plażę, do kina, do centrum handlowego, a nawet do spożywczaka.
    Los Angeles jest pełne ciekawych zakątków, wystarczy tylko chcieć je odkryć.

    Dołącz do nas -> http://londonschoolgrupowy.blogspot.com


    OdpowiedzUsuń
  6. To znowu ja. Zauważyłem tylko 5 komentarzy więc postanowiłem szybko coś napisać. Zakochana w Anakinie? Serio? A co na to Padme?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Padme nic nie wie, nikt nic nie wie, tylko Ahsoka, która (prawdopodobnie) nigdy się nie przyzna, że podkochuje się w Anakinie :)

      Usuń