wtorek, 17 września 2013

Rozdział 29

I szli tak od kilku godzin. Słońce ustawione teraz już praktycznie nad ich głowami z minuty na minutę zdawało się grzać coraz mocniej, ale nie było to aż takie złe, większość drogi spędzali w chłodnych cieniach drzew. Kilka razy musieli wydłużać sobie drogę przez zbyt gęste zarośla, półki skalne bądź inne naturalne przeszkody. Mimo wszystko Ahsoka nie zatrzymywała się, coś nią po prostu kierowało w odpowiednim kierunku, czuła się jakby całe naturalne środowisko jej rodzinnej planety było z nią połączone, tak jak urządzenia miały swoje automatyczne ustawienia tak ona miała "wgraną" orientację w terenie na Shili. Szła pewnie stawiając kroki, chociaż z pozoru mogło się wydawać, że nie wie gdzie idzie tak naprawdę dokładnie wiedziała gdzie się kierować, chociaż sama nie umiała tego wyjaśnić. Czasami jej wzrok wędrował za pozornie niewidzialnym ruchem w zaroślach albo za jakimś małym stworzonkiem biegającym po okolicy, była w stanie usłyszeć najdrobniejszy szelest. Czy tak czują się wszyscy jej pobratymcy żyjący na swojej rodzinnej planecie? Zawsze miała bardziej wyostrzone zmysły, ale teraz było to jeszcze silniejsze. Prawdopodobnie był to wrodzony instynkt drapieżcy, którego do końca nie rozumiała. Co chwilę jej wzrok wędrował gdzie indziej, ale nie rozpraszała się.
-Nie chcę ci przerywać Smarku, ale czy ty masz jakieś pojęcie gdzie nas ciągniesz?-odezwał się Anakin.
-Wiem, wiem...-wymamrotała nie do końca skupiona na jego słowach.
-Raczej szukasz sobie obiadu.-westchnął Skywalker.
-Przestań narzekać albo zaraz coś zrobi sobie obiad z ciebie!-odparowała z lekką irytacją-Czy ty kiedykolwiek mi zaufasz?!-wybuchła po chwili.
-Ufam ci, uspokój się.-westchnął.
-Własnie widzę jak mi ufasz.-mruknęła przyśpieszając kroku.
-Co ja tym razem zrobiłem?! Czy ty masz okres?!
-Nie, po prostu mnie wkurzasz!
-Ostatnim razem też tak mówiłaś, a później próbowałaś mnie wywalić przez okno!
-Bo sobie zasłużyłeś!
-Jak zawsze wszystko moja wina! To ty nas ciągniesz gdzieś w las!
-Gdybyś przestał się na mnie wydzierać zauważyłbyś wioskę przed nami.-odparła Tano obojętnym tonem.
Nie oglądając się za siebie ruszyła wydeptaną ścieżką w stronę widocznych między drzewami zabudowań. Osada była otoczona dwumetrowym, kamiennym murem, w którym były cztery bramy, każda zwrócona w innym kierunku geograficznym, a przy wszystkich stało dwóch strażników uzbrojonych we włócznie i wibroostrza. Tano z pewnym wyrazem twarzy podeszła do dwóch strażników. Obaj Togrutanie byli wysocy i dobrze zbudowani więc wyglądała przy nich na jeszcze drobniejszą. Stanęła przed nimi i lekko zadzierając głowę żeby utrzymać kontakt wzrokowy odezwała się.
-Przepraszam...-zaczęła.
Obaj mężczyźni spojrzeli na nią z góry. Nie bardzo jej się to podobało, patrzyli na nią jak na małe dziecko, z wyższością i protekcjonalnością. Dobrze wiedziała, że jakby przyszło co do czego to powaliłaby ich w kilka minut, ale teraz musiała robić dobrą minę więc uśmiechnęła się najlepiej jak potrafiła.
-Zgubiłaś się młoda?-zapytał jeden z nich.
Dziwiło ja, że na razie żaden z nich nie zauważył Anakina. Westchnęła cicho i obejrzała na niego posyłając mu spojrzenie "No rusz ty swoją dupę!!".
-Tak w zasadzie to nie...-odpowiedziała przybierając pozę eksponującą dwie srebrne rękojeści mieczy świetlnych.
Uśmiechnęła się pod nosem widząc zaskoczenie obu strażników. Dla takich chwil właśnie żyła, uwielbiała te miny kiedy ktoś myśląc, że jest "słabiutką dziewczynką" nagle orientował się, że rozmawia z padawanką Jedi. Zdusiła śmiech i kątem oka spojrzała na Anakina.
- Szukamy księżniczki Zaa, pojawiły się pewne...eee...komplikacje. Musimy wrócić do Corvali.-dopowiedziała widząc nieme pytanie w oczach strażników.
Togrutanie wymienili między sobą spojrzenia i po chwili zrobili im przejście.  
-Powodzenia.-powiedział jeden z nich uśmiechając się przyjaźnie do Ahsoki.
Dziewczyna odwzajemniła uśmiech i przeszła przez bramę.Wioska nie była wielkich rozmiarów, ale nie była też mała. W większości składała się z kilkupiętrowych domków, kolorowych sklepików i okrągłych placów. Po kamiennych ulicach spacerowali Togrutanie, dzieci biegały między dorosłymi bawiąc się i śmiejąc. Wszystko to było dla niej tak znajome ale jednocześnie strasznie odległe. Ci wszyscy ludzie żyli bez większych zmartwień czy problemów, codziennie kładli się do swoich łóżek bez zastanawiania się czy kolejnego dnia to się zmieni ich życie toczyło się zwykłym, spokojnym rytmem. Trochę im tego zazdrościła. Przystanęła w pół kroku przypatrując się tej scenie. Jak zdjęcia na pokazie slajdów tak teraz jej przewijały się przed oczami zamazane wspomnienia. Nie spędziła najmłodszych lat w takiej wiosce tylko w mieście, ale wielokrotnie były one bardzo podobne do takich wiosek, najczęściej były to pojedyncze dzielnice, ona miała tyle szczęścia, że mieszkała na obrzeżach miasta i miała blisko do lasu. Zawsze uwielbiała tam się chować, tylko tam czuła się bezpieczna. Pamiętała jak sama była dzieckiem, były to wspomnienia niewyraźnie, zamazane i zatarte w pamięci, sama starała się o tym zapomnieć, bo kto chciałby pamiętać jak było się obwinianym o wszystko, niekochanym przez rodzinę chociaż nic nie zrobił? Taka była prawda, nikt nigdy jej nie kochał. Teraz zastanawiała się czy kiedykolwiek miałaby szansę doświadczyć szczęścia gdyby została z rodziną, czy coś by się zmieniło? A może byłoby wręcz na odwrót? Nie narzekała na swoje życie, była wdzięczna mistrzowi Plo za zabranie jej na Coruscant, ale czasami chciałaby móc chociaż spróbować żyć normalnie. Naprawdę nigdy na dłuższą metę nie spotkała się z życiem przeciętnej osoby, większość czasu spędzała na treningach albo polach bitwy. Stała jak zamurowana i patrzyła na tętniące życiem ulice. Jej źrenice lekko się rozszerzyły a ona zapomniała o upływającym czasie co zauważył Anakin. Przyglądał się jej, marszcząc brwi z zaciekawieniem co jakiś czas próbując zagłębić się w jej umysł na tyle, na ile pozwoliłaby mu Moc, by przejść bariery jej umysłu bez śladów wykrycia. Udało mu się wyczytać niektóre z jej emocji, po czym rozwodził się nad nimi, dokładnie je analizując, ale za nic nie mógł poskładać ich w całość - zupełnie, jakby to wszystko nie miało sensu i było zbiorowiskiem ludzkich emocji, pochodzących od różnych osób...
-Ahsoko?-przywołał ją do rzeczywistości.
Tano zamrugała kilkakrotnie i rozejrzała się po okolicy lekko zagubionym wzrokiem. W końcu odnalazła go i uświadomiła sobie, że na trochę odleciała myślami.
-Przepraszam mistrzu ja...ja po prostu...-zająknęła się, ale mówiła ciszej niż zazwyczaj.
-Wiem, nie przepraszaj.-odpowiedział ze zrozumieniem.
Togrutanka cicho westchnęła i po raz kolejny rozejrzała się wokół siebie szukając jakiegoś punktu zaczepienia, który pozwoliłby jej zmienić temat. Nie chciała teraz rozmawiać o swoich przemyśleniach, uczuciach czy czymkolwiek innym.
-Lepiej poszukajmy jakiegoś transportu.-zaproponowała.
-To może chwilę poczekać...
-Nie może.-ucięła temat-Nie będę teraz rozmawiać o niczym związanym ze mną i tą planetą, pogódź się z tym, to nie terapia grupowa. Nie mam nic do powiedzenia i tyle.-warknęła.
-Przecież widzę, że coś cię męczy. Jestem twoim mistrzem, mam prawo wiedzieć...-podjął kolejną próbę wyciągnięcia z niej czegokolwiek.
-Nie mam zamiaru o tym rozmawiać, nie ma o czym, koniec. Jesteś moim mistrzem, ale nie muszę od razu zdawać ci całego mojego życiorysu! Powiedziałam, nie będę o tym rozmawiać i koniec.
- Zaprzeczasz sama sobie, mała. - wywrócił oczami z rozbawieniem. - Jak to sama powiedziałaś, nie możemy pozwolić, by przeszłość wpływała naszą przyszłość. Więc może zastosujesz się do własnych reguł?- dorzucił. 
Co jej odbijało? Zachowywała się... dziwnie, nie jak popieprzony Smarkuś, tylko jakiś kopnięty w dupę dzieciak bez perspektyw, którego jedynym celem jest przeżycie. Wzruszył ramionami, odpływając na krótką chwilę; pomyślał o Padme, o matce, o Zakonie... lecz wszystkie wspomnienia zastąpił obraz pyskującej Ahsoki, której najchętniej zatkałby dłonią usta i zamknął w łazience. O Mocy... dlaczego zabijanie Padawanów jest karalne? - spytał w duchu, wznosząco czy ku górze.
- Nie zaprzeczam. - odpowiedziała cicho patrząc w zupełnie inną stronę - Moja przeszłość to moja sprawa, gdybyś w końcu dał sobie spokój to przestałaby wpływać na moją przyszłość bo mogłabym ją olać. - dopowiedziała rozglądając się po tłumie swoich pobratymców.
-No pewnie, wszystko moja wina. Kiedy do ciebie dotrze...
Kiedy stało się dla niej jasne, że tak łatwo nie zmieni tematu przestała go słuchać i podeszła do jednej z przechodzących kobiet.
-Przepraszam, jak dostanę się do Corvali?-zapytała.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nikt się nie spodziewa hiszpańskiej inkwizycji! Noo...dobra, ja też nie. Oficjalnie odwieszam bloga, no szybko poszło xD. Tak a teraz wszyscy zadowoleni (podejrzewam, że mniejsza grupka osób) podziękują pani od polskiego (CZY TY BABO NIE ROZUMIESZ, ŻE MNIE TŁAMSISZ?! -.-') i pani od podstaw hotelarstwa (Bardzo dobrze się pisze słuchając o turystyce ^^) za zmuszenie mnie do wymyślenia...no tego chińskiego substytutu rozdziału, bo jedyne co dobrze tu wyszło to fragmenty pisane przez Wikę (Dzięki mały zdrajco! <3). Co by tu jeszcze...a taaaaaak...dalej nie pamiętam co chciałam napisać dalej (przeklinam cię sklerozo!) ale o ile nie powieszę się przez poziom moich lekcji polskiego na temat mitologii to chyba coś tam szybko napiszę. Dedyk dla *le spis wszystkich świętych* czyli: Wiki, Kathie, Cuppy, Clar, Rexi (Wielbłądzie ty mój ♥) Igi i Judith. Koniec psot...aaaa nie, to nie tutaj >.<   

7 komentarzy:

  1. Tak więc dzięki jakże szybkiemu internetowi w telefonie oraz jakże pięknej perspektywie umycia naczyń (20 minut mycia naczyń) w końcu mogę skomentować.
    I znowu pieprzę o niczym... ech...
    Obiad... jedzenie... pączki...
    Lol xD. Wszystko sprowadza się do pączków xD... trza jutro ruszyć swój tyłek... e... nieważne o.e.
    "Czy ty masz okres?!" - zapytał piskliwym głosem Anakin patrząc jej w pewne miejsce czy przypadkiem nie zapomniała podpasek czy tamponów. - moje wyobrażenie tej sytuacji xDD.... ja mam w mózgu dziwne rzeczy xD.
    "No rusz ty swoją dupę!!" - czy mam mówić, z czym mi się to kojarzy...? :>
    Anakin, nieładnie tak zaglądać jej do umysłu, jeszcze zobaczysz jej fantazje senne o to... *widzi miecz świetlny przy swoim gardle* ... < gulp > nic nic ^^".
    "O Mocy... dlaczego zabijanie Padawanów jest karalne?" - dlatego, że by nie było kogo gwałcić, tak? Anakin no powiedz szczerze ilu padawanów już zaliczyłeś? >.<
    *odpowiada cisza*
    No właśnie!
    Więc na tym kończy jakże długi i wyczerpujący wywód Jud-chan na temat tego oto rozdziału...
    Pozdrawiam :>
    Judith-chan

    OdpowiedzUsuń
  2. Ya, ya, ya, ya, odwieszony, jak cudownie, majestatycznie i w ogóle jestem milion lat świetlnych nad niebem, to takie cudowne uczucie, pozdrawiam z góry Was, chodzący po ziemi, tu jest całkiem przyjemnie, trochę chłodno, ale da się przeżyć, mrr.
    Przejdźmy do ocenienia tego arcydzieła literatury, określanego potocznie jako: Bfweklsdklsfkdl ♥, napisanego przez równie Bkdjfdjkfjkdjdk autorkę. ♥
    A więc, witam Was serdecznie, drodzy Rodacy, kosmici, Chińczycy, Japońce i inne Narodowości. Uśmiech, zdjęcie grupowe. Wspaniale, ale zamknęliście oczy! Co za pieprzone dziady, ja nie mogę. Echh, nieważne. Czas wziąć się za motyw programu, za nim cały program zleci na reklamie pasty do zębów, o smaku wielbłądzich odchodów, nie polecam, tak swoją droga, pasta... echh, znowu nie na temat. A więc rozpoczynając, brawa dla prowadzącej, wspaniałej idolki radioaktywnych myszy: MNIE. Tak, dziękuje, wiem, że jestem [nie]cudowna. Raz, dwa, trzy... próba mikrofonu, mrauu. Ahsoka pieprzyła się z Kenobim pod prysznicem! Ups, mikrofon działa, eeee... ja nic nie mówiłam. Dobrze, więc rozdział zaczyna się od słońca, które w moim mniemaniu zaraz spadnie rozjebując łby naszym bohaterom, a ich wnętrzności i fragmenty mózgu rozprysną się po ścianach, kolorując je na czerwono, arr, to takie... cudowne. Sorki za taki odstęp czasowy, musiałam podjechać do góry, by nie pomylić ciągu wydarzeń. A więc kolejna rzecz: Ahsoka połączona z planetą... kabelkiem? Nie? Czekaj, wiem! Pępowiną! O ile ona ma pępek.. ty... nowa rozkmina. I mamy kochanego Anakina i jego jakże oryginalne pytania, oraz Ahsokę z okresem. Oj, Annie, strzeż się... dobrze Ci radzę, to naprawdę...eeem, cholernie zaboli, pilnuj swoich klejnotów, bo musisz jeszcze spłodzić potomka, którego pragnę całym sercem, ale żebyś miał go z Padme, precyzując. Rozmoa o zaufaniu... to takie uroczo-nieurocze, normalnie brrr. Ahsoka - Smerfsoka, wymyśliłam nowy słit przezwisko. Jestę oryginalnaę. Tak, wiem, bardzo, bardzo twórcze, kochanie. Eee, on nie widział wioski, bo jego wzrok przyćmił mu blask anioła [ bynajmniej nie Ahsoki ] który nagle zleciał na jednorożcu zapraszając go na herbatkę ziołową z tęczowych kwiatów, wiem, że mam racje, nie pyskuj, mała. Wysocy Togrutanie, ale wciąż niżsi i gorsi od Anakina, nikt nie może być lepszy! To Wybraniec Mocy, cholernie przystojny, atrakcyjny(Właśnie mi się coś przypomniało..), inteligenty i wgl, taki nieidealny ideał, mraau. Patrzyli z góry, aww, niziutki Smarkuś, najsłodszy widok na świecie, normalnie rzygam tęczą. Szukając księżniczki Znak? Woo, nieźle. Znak mnożenia, dzielenia, dodawana, czy odejmowania, co? Bo ja nie wiem, nie ogarniam, nie sprecyzowałaś... Ahsoka chce życie codzienne? Niech się ze mną zamieni, chętnie oddam jej moje życie a bycie padawanem Skywalkera, moje największe marzenie! Biedna Ahsoka, chociaż już mnie wnerwia temat niekochanego Smarkusia, to jest wszędzie, ech. Ta ORYGINALNOŚĆ zrzynana od Des. Kłótnia... to urocze, uwielbiam ich, są tacy majestatyczni! Am, am, am! Wszystko wina Anakina? Jak zawsze, cholera jasna, ten to dopiero jest biedny, ale i tak Go kocham najbardziej na świecie, mrrr. I tak dotarłam do długaśnego Od Autorki, który jest 1/6 rozdziału, extra. W gwoli ścisłości: Rozdział genialny, OPRÓCZ moich fragmentów. Majestatyczny, kosmiczny, herosowaty, niezastąpiony, słodziaśny, Mraśny i wszystkie tego synonimy. Ogólna ocena to sto siedemdziesiąt osiem bilionów na dziesięć, sorki, że tak mało. Więc moja kochana Desiu: Baw się i śmiej, z życia korzystaj, kocham Cię i zależy mi na Tobie. Czekam na kolejny, dzierżąc mą niecierpliwość na wodzy. Niech Moc będzie z Tobą, misiu. :**

    Ps Strzelam focha, bo nie jestem pierwsza.
    Ps 2 Anakin strzela focha, bo wcale nikogo nie gwałci.
    Ps 3 Oboje strzelamy focha, ranicie nasze uczucia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tęczowy Koźle, Posejdonie i Apopisie! Do wszystkiego się nie odniosę, ale: 1. Twoje fragmenty były lepsze niż moje lanie wody 2. AHSOKA NIE PIEPRZYŁA SIĘ Z KENOBIM!! (tylko z Chasem, a teraz razem z Padme wkurwiają Anakina bo są w ciąży xD) 3. Co do Ps 2...wiesz co to znaczy gwałcić wzrokiem? xD No o ile to Anisoka...ale nie, to głównie Ahsoka gwałci wzrokiem =D.

      Usuń
  3. Jesssttt!!! Myślałam,że nie bd Cię kilka miesięcy! CCuuuuuuuuddddddddoooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooowwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnniiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee!!!!!!!!!!!!! Kłótnia Ahsoki z Anakinem= bezcenne ♥ (" dlaczego zabijanie Padawanów jest karalne?"). Rozdział świetny,ale ja wciąż myślę sb o Ahsoce i Anakinie- raz się kłócą, potem Ahs przeprasza potem znów kłotnia...<3333 Ja jak zwykle nie mam weny więc nie wiem co mam napisać :(. Ale się cieszę bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo,że wkońcu jest rozdział!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! NMBZT!! ;))
    PS.Nazwa zmieniona -Martyna ;DD

    OdpowiedzUsuń
  4. Juupi!!! JEST NARESZCIE JEST (Troszke jak z reklamy tekst)
    Świeeetnyyyyy roooozdiaaaał!
    Kłotnia Ahsoki z Anakinem <3
    Ahsoka wywalająca Anakina przez okno :DDD
    Fajnie sobie to wyobrażać.
    Dzisiaj nie mam weny na koma jak Wika, bo ona to ma coś z tymi komentarzami tak dłuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuugimi.
    Ja się cieszę bardziej bardziej bardziej bardziej bardziej bardziej bardziej bardziej bardziej bardziej bardziej bardziej bardziej bardziej bardziej bardziej bardziej bardziej bardziej bardziej bardziej bardziej bardziej bardziej bardziej bardziej bardziej bardziej bardziej bardziej niż Martyna ( Destinyof Mylive).
    Hehe <3 :DDD
    ;)

    NMNZT

    Idka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam WIELGAŚNĄ PROśBĘ do wszystkich: Nienawidzę swojego imienia więc piszcie Mati albo Mari (tak mnie nazywają w budzie). Więc plisss a poza ty m Ida...ja bardziej!!!!!!!!! ;p

      Usuń
  5. Jeeest! Odwiesiłaś! Cieszę się! Rozdział jest super! !!!!
    NMBZT!
    Selene

    OdpowiedzUsuń