piątek, 15 listopada 2013

Rozdział 40

Kiedy pojawili się w pałacu Ahsoka marzyła tylko o jednym - zniknąć, przestać istnieć, uciec. Nie miała pojęcia co się dzieje. Co chwila ktoś zadawał jakieś pytania, Zaa chyba ktoś zabrał, Anakin chyba odpowiadał, zanim się zorientowała wypchnął ją przed siebie i dalej coś mówił. Tylko nic do niej nie docierało. Nie miała nawet pojęcia jak ona sama się czuje. Jakby nie była świadoma swojego ciała. Potem pojawiła się jeszcze jej siostra. Przytuliła ją nawijając o czymś jak najęta. Potem zauważyła jej dłonie i pobladła. A Ahsoka stała zupełnie zdezorientowana, nieświadoma niczego, nawet własnego zmęczenia. Akeja powiedziała coś do Anakina a on pokiwał głową. Chwycił padawankę za ramiona i zaczął prowadzić ją do pokoju. Jej całe ciało było sztywne a ona otępiała. W głowie nadal miała obraz widm stojących nad nią z oskarżycielskimi wyrazami twarzy. "Zabijałaś, nienawidzisz, jesteś taka sama jak ja!" Powtarzała jak mantrę Mroczna Ahsoka. I ona wiedziała, że to jest prawda. I chociaż powtarzała sobie, że przecież to nie może być ona, nie potrafiła się przeciwstawić. A kiedy myślała o tym, że mogłaby przejść na Ciemną Stronę robiło jej się po prostu niedobrze. A może to nie przez to... Poczuła w gardle ciasny supeł. Nogi jej się zatrzęsły i upadła na kolana. Chciała się podeprzeć na dłoniach, ale kiedy tylko dotknęły podłoża poczuła jakby zapłonęły. Anakin pojawił się przed nią i przytrzymał ją.
- Ahsoka? - jego głos był dla niej odległy - Słyszysz mnie? - pomachał jej dłonią przed twarzą. Pokiwała głową bojąc się otworzyć usta. Co się jej stało? Wcześniej czuła się w miarę dobrze. I jeszcze to pieczenie pod powiekami... Co to jest? Momentami czuła się jakby znowu w rękach miała sithański artefakt. - Co ci jest? Wyglądasz jakbyś miała zemdleć. - powiedział Anakin. Uniosła głowę żeby na  niego spojrzeć. - Twoje oczy...są czerwone. - wyglądał na zupełnie zdezorientowanego.
- C-co...? Ja...to nic. - udało jej się wyjąkać. Miała wrażenie, że pod powiekami ma kwas, oczy strasznie ją piekły, a mruganie tylko pogarszało sytuację. Spróbowała wstać podpierając się o ścianę.
- Ahsoka, nie zachowuj się jak dziecko. - syknął Anakin. Zignorowała go. Może i czuła się źle, ale nie potrzebowała niańki, była tylko zmęczona, tak, to na pewno to. Musi się tylko wyspać. Zrobiła dwa małe kroki. Później wszystko zaszło mgłą i poczuła się jakby leciała w dół. Zanim upadła złapał ją Anakin. Popatrzyła na niego mętnym wzrokiem. Może jednak powinna przyznać mu rację.
- Czemu ty zawsze nie słuchasz? - westchnął Skywalker niosąc ją do pokoju. Uśmiechnęła się i wywróciła oczami.
- Chyba mnie tego nauczyłeś. - odpowiedziała cicho.
- Wcale nie, ja słucham, ale robię po swojemu. - wywrócił oczami jakby to było oczywiste.
- Taaak, gadaj sobie, ale dla mnie to nie ma żadnej różnicy. - udało jej się złośliwie uśmiechnąć.
- Może zamiast pyskować zaśniesz co? - mruknął nie mogąc znaleźć odpowiedzi na jej słowa.
- I tak zaraz ktoś mnie obudzi. - Naprawdę starała się nie zwracać uwagi na to, że ma pretekst żeby się do niego bezkarnie przytulać. Oparła głowę o jego ramię udając, że jest jej ciężko. Ale przecież to nie miało znaczenia, tak samo jak to, że przez chwilę się zapomniała i nie chciała go puścić kiedy kładł ją na łóżko. Oczywiście udała, że nie wie co się dzieje i wtuliła się w poduszkę. Myślała, że zaraz zaśnie, ale została bardzo skutecznie rozbudzona, chociaż Anakin chyba mógłby mieć wobec tego pewne obiekcje. Do pokoju wszedł młody, na oko dwudziestoletni chłopak. Nie była pewna czy to ze zmęczenia, czy naprawdę wyglądał jakby był mieszanką Togrutanina z człowiekiem. Miał kruczoczarne włosy, ciemne brązowe oczy, skórę lekko pomarańczową skórę i kilka białych oznaczeń. Słodko się do niej uśmiechnął...I wtedy napotkała spojrzenie Anakina. Wyraźnie z niego wyczytała przekaz "Jeżeli on ci się spodoba dostaniesz szlaban do końca świata i jeden dzień dłużej". Och, najchętniej dałaby mu teraz porządnego kopa. I co z tego, że jeszcze kilka minut temu cieszyła się jak głupia, że może się do niego przytulić? Phi, nie będzie jej traktował jak głupiutką dziewczynkę, która leci na każdego faceta. No, ale ten tu okaz płci męskiej był wyjątkowo słodki. Ale wcale jej się nie podobał! Był po prostu słodki i to trzeba było przyznać. Ej, chwila przerwy! Własnie się zorientowała, że od jakiegoś czasu Anakin z nim rozmawia! Chwila, co on powiedział? Zrozumiała fragment o studiach medycznych...Oj, słodki, przystojny lekarz? Zaczynała mu współczuć, dziewczyny nie dadzą mu spokoju. I znowu nie wie co się dzieje. Teraz połapała się, że był obok niej zdejmując z jej dłoni prowizoryczne opatrunki zrobione przez Anakina. Skrzywiła się kiedy zaczął oczyszczać skaleczenia i wyciągać z nich pozostałości po artefakcie. Ale musiała przyznać, że z każdym wyciągniętym fragmentem czuła się z lepiej. Zanim się obejrzała miała na dłoniach nowe bandaże i znowu była jedynie z Anakinem.
- Idź spać. - powiedział siadając na brzegu łóżka.
- Ty też... - odpowiedziała tłumiąc ziewnięcie.
- Nie chce mi się spać. - wywrócił oczami.
Ahsoka zrobiła karcącą minę i usiadła podpierając się na łokciach.
- Słuchaj mnie, mam głęboko w nosie co gada o tobie pół galaktyki, mam gdzieś czy jesteś Wybrańcem, generałem czy nawet moim mistrzem, nie udawaj, że nie jesteś zmęczony bo ja wiem, że tak naprawdę jesteś, więc przestań mi wciskać głupoty. - powiedziała patrząc na niego oskarżycielsko. Poczuł się jak skarcony pięciolatek. I żadne z nich nie wiedziało, czy drugie coś jeszcze powiedziało bo zasnęli.
***
Czuła zapach morza i kołysanie podłoża. Przed nią rozpościerała się niebieska, falująca tafla wody. Słońce było wysoko na błękitnym niebie i przyjemnie ją ogrzewało. Tylko czemu wszystko wydawało się większe? Czemu czuła, że stoi na czterech nogach, nie, na czterech łapach! Obróciła głowę i zobaczyła puszysty, rudy ogon. Chciała coś powiedzieć, ale z jej gardła wydobył się tylko oburzony pisk. I nagle się zorientowała, że stoi na dziobie statku, tylko coś jej się nie zgadzało, nigdy nie była na TAKIM statku. Po pierwsze: był z drewna! Po drugie: nic na nim nie przypomniało jakiejkolwiek znanej jej rzeczy, chociaż tak naprawdę wiedziała do czego wszystko służy i jak się nazywa. Przyszła większa fala, woda prysnęła nad nią i na pokładzie powstała mała kałuża. Zręcznie zeskoczyła z balustrady i przejrzała się w wodzie. Myślała, że zaraz zwariuje. Nie była sobą. Była...była rudym lisem! Jej futro błyszczało w słońcu, miała wydłużony, smukły pysk i...uszy. To było dla niej najdziwniejsze, nigdy nie miała uszu i nie potrafiła sobie tego wyobrazić. Jedynym znajomym elementem były duże, niebieskie oczy. Kolejna fala się rozprysła, kilka kropli wylądowało na jej nosie i kichnęła potrząsając głową. Nie była przyzwyczajona do takiego ciała więc przewróciła się. Nagle zrobiło się zimno a niebo z błękitnego zrobiło się ciemnogranatowe. Gdzieś na horyzoncie zauważyła błyskawice. Szybko stanęła na nogi i pobiegła znaleźć kogokolwiek. Zauważyła wysoką postać, która wyglądała dość znajomo chociaż nie potrafiła powiedzieć czemu. Stanęła na tylnych łapach i kilka razy szczeknęła (eee...no bo dalej nie wiemy co mówi lis nie? xD ~Lucy). Nie podziałało. Pojawiła się druga postać, również znajoma, na której widok zjeżył jej się ogon. Oboje zaczęli odchodzić. Pisnęła i złapała w zęby nogawkę spodni tej pierwszej osoby. Nic się nie zmieniło, tylko ciągnęli ją za sobą. Zaczęła szarpać i warczeć, ale to też nie pomagało. Próbowała dalej, ale nic jej nie wychodziło. W końcu została sama na pokładzie. Wiatr gwizdał w jej uszach, z niema leciał deszcz, słyszała grzmoty a błyskawice przecinały niebo. Bała się. Położyła się na pokładzie i nakryła głowę łapami. Ciemność wokół niej gęstniała, aż w końcu nie potrafiła zobaczyć czubka własnego nosa...
***
Obudziła się z dziwnym przeczuciem, że wyrósł jej ogon. A potem usłyszała głos Anakina.
- Przestań szczekać. - brzmiał jakby dopiero się obudził. Ale chwila, czemu słyszała go z podłogi. Wyjrzała za brzeg łóżka i zobaczyła Anakina siedzącego na podłodze. 
- Ale co się dzieje i czemu masz romans z podłogą? - zapytała zwieszając się głową w dół. 
- Szczekałaś i sama mnie tu skopałaś. - odpowiedział dając jej prztyczka w nos. Ahsoka zmarszczyła brwi i potrząsnęła głową. Jej wyraz twarzy przypominał mordkę zaskoczonego kociaka. Anakin zaśmiał się i wstał.
- Ja wcale nie szczekam... - mruknęła przewracając się na brzuch.
- Skoro nie wierzysz, to następnym razem cię nagram. 
- Następnym razem?! A ty co tak chętnie pchasz mi się do łóżka?! Nie stać cię na własne?! 
- Nie to miałem na myśli...A, i chyba przyda się wrócić skoro nie mamy nic do roboty. 
Wrócić?! No...szczerze to trochę jej się zapomniało jak wygląda jej pokój w świątyni. No i miała wolne od treningów! Nie żeby była leniwa, ale czasami przyda się odpocząć... No i znowu będzie słuchać zrzędzenia mistrzów. Z drugiej strony to jest pretekst do zwiania od jej rodziny i nie miała tu na myśli Akeji, ale podejrzewała, że niedługo może znowu spotkać się z rodzicami.
- A nie możemy zwiać na jakąś planetę na wakacje? - zapytała robiąc słodkie oczka. 
- Chciałabyś leniu. - zaśmiał się. Sam chciałby odpocząć, ale pomysł Ahsoki nie bardzo by mu odpowiadał. Chciał wrócić do domu, nie do Świątyni Jedi, ale do Padme. Z każdą chwilą tęsknił za nią coraz bardziej. Jedyne, o czym teraz marzył, to znowu ją przytulić, poczuć jej zapach. 
- MÓWIĘ DO CIEBIE! - wydarła się Ahsoka a po chwili w jego twarz uderzyła poduszka. W powietrzu uniosły się pióra a dziewczyna zaczęła się śmiać. Popatrzył na nią. Turlała się po łóżku rozbawiona jak nigdy. Jego mały, beztroski Smarkuś... Pewnie gdyby się dowiedziała, że ją okłamuje nie byłaby taka szczęśliwa. Może powinna wiedzieć? Nie, nie może ją tym obciążać, nikt nie powinien wiedzieć, no i był pewien, że ją zrani, kiedy przyzna, że tak długo ją okłamywał. Druga poduszka w niego uderzyła. Czy ta dziewczyna nagle wynalazła jakiś miotacz pościeli?!
- Ignorujesz mnie! Foch forever, gadaj z ręką. - obróciła się plecami do niego z urażonym wyrazem twarzy. Siedziała na środku łóżka po turecku. Wywrócił oczami, złapał ją i przerzucił sobie przez ramię. 
- Nieładnie tak fochać Smarkuś. - powiedział.
- Nienawidzę cię! - zawołała okładając go pięściami po plecach. Wierzgała się i wymachiwała wszystkim kończynami (czemu ona ma takie długie nogi?!). 
- Tak, tak, jak wolisz. - mruknął.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
AAAAAAAAAAA *.* Nie wiem co chciałam wcześniej tu napisać, ale teraz jestem przeszczęśliwa <3333 A czemu? Bo przyjaciółka, której nie widziałam od kilku miesięcy przyjechała! Niektórzy ludzie nie powinni się wyprowadzać echh :< No i mam niebieskiego Angry Birdsa o imieniu Percy  A teraz osoba, do której się jako tako zwrócę powinna wiedzieć, że to o nią chodzi: KŁAMCA! Beze mnie ci lepiej...albo i Wam. Koniec. Co jeszcze? Mam nadzieję, że to nie jest aż taki schizowy rozdział xDD What does the fox say? (>^.^<) Tak, słuchałam tego cały czas pisząc rozdział xD. Ktoś to jeszcze czyta? Heh, wątpię. No to na koniec mój kochany Sokka, dokładnie tak się czuję kiedy ktoś, o coś mnie prosi *.*
No to do napisania.
~ Lucy/Des (>^.^<)
PS. Soł, zapomniałam wcześniej: przepraszam jeżeli pojawią się zaległości, moja wena skupia się głównie (w 99%) na Olimpijski Herosach więc...no wiecie, nie wiem jak to ze mną będzie, poza tym chyba moja motywacja mnie olała (tak całkowicie i chyba nieodwracalnie :< ) no i tak wiem co ma być, ale mam zerowe pojęcie jak to napisać i jeszcze mniej siły, a teraz już śmiało możecie mnie spalić na stosie.

1 komentarz:

  1. Ahashahsahshashahhsa, sdfjdklfdjilgdg.dk, kocham ten rozdział <3
    Zatkało mnie, po prostu nie wiem, co powiedzieć. *,*
    Więc w punktach;
    1. Ahsoka lis to ciekawe zjawisko. XD
    2. "Przestań szczekać" Anakin Mistrz, hsahshashahsah
    3. "Foch forever, gadaj do ręki" Umieram, hashahdhjsfkdfhxfj,fdfh
    Najlepszy rozdział ever. <3 I te rozmyślenia Anakina, nie mów, że nie umiesz. :* Są boskie, tak samo jak cały rozdział. <3
    Nie wiem, co Ci tu jeszcze napisać, wiięc KOCHAM TO <3
    Majestatyczne cudo po prostu. :* <3
    Koooocham, auhldsfdkfdkfhdkjfdjkfjkd. ♥
    Czekam na następny.
    Niech Moc będzie z Tobą <3.
    ~Wika, turlająca się po podłodze

    OdpowiedzUsuń