czwartek, 28 listopada 2013

Rozdział 43

Dźwięk ścierających się mieczy świetlnych i śmiech wypełniał salę treningową. Przez okna wpadało światło zachodzącego słońca oświetlając pomieszczenie na pomarańczowo. Dwójka padawanów - brązowowłosy chłopak i Togrutanka - walczyli treningowymi mieczami co chwila wybuchając śmiechem. Ich miecze się skrzyżowały, zielona klinga i niebieska, tylko one ich od siebie oddzielały.
- Poddajesz się? - zapytał Chase patrząc Ahsoce prosto w oczy. Dziewczyna przez chwilę sprawiała wrażenie zmieszanej i zdezorientowanej. Zrobiła niewinną minę i stanęła na placach zbliżając się do niego, jakby zapomniała o mieczach. Chłopak uśmiechnął się i pochylił nad nią pomagając jej zmniejszyć odległość między nimi. Oboje opuścili broń. Byli coraz bliżej siebie. Ahsoka położyła dłoń na dłoni Chase'a. Jej palce musnęły chłodną rękojeść jego miecza. Uśmiechnął się łobuzersko i położył dłoń  na jej biodrze. Zamknął oczy i zaczął się pochylać. Togrutanka uśmiechnęła się pod nosem. Dokładnie o to jej chodziło. Chase myślał, że już jest po walce. Jej wolna dłoń zacisnęła się na jego broni i szybko mu ją wyrwała. Jednym ruchem odepchnęła go na odległość miecza przykładając mu jedno ostrze pod brodą a drugie przy karku.
- Osz ty mała. - wymruczał nie kryjąc zaskoczenia.
- Co? Chasie myślał, że będę grzeczną dziewczynką? - odpowiedziała niewinnym głosem. Uśmiechała się przy tym złośliwie a oczy błyszczały jej tryumfalnie.
- Jakbyś ty była grzeczna to ja byłbym mistrzem Yodą. - odparł chłopak pokazując jej język - Bardziej mnie dziwi, że celujesz w głowę a nie w krocze. - dodał. Ahsoka wywróciła oczami robiąc krok w przód.
- Co ty sugerujesz? - uniosła brew a jej mina mówiła wyraźnie, że wystarczył jeden fałszywy ruch i już będzie miał przerąbane. Mimo to uśmiechnął się i popatrzył dziewczynie prosto w oczy. Ile to już minęło od kiedy byli parą? Miesiąc? Chyba mniej więcej tyle. I cały ten czas jakimś cudem żadne z nich nie musiało nigdzie lecieć, najwyżej wysyłano ich gdzieś w obrębie Coruscant. Przyjemny przypadek. Oczywiście jak to wielokrotnie zaznaczali ich nieświadomi, ale podejrzliwi mistrzowie, oni byli nienormalni, więc ich związek też taki był. Czy coś się zmieniło? Poza niektórymi przyzwyczajeniami - niewiele. Dalej potrafili tłuc się o głupoty, byli dla siebie złośliwi. Żadne z nich nie miało zielonego pojęcia o związkach, te uroki wychowywania się wśród Jedi, ale tak chyba było lepiej, nie mieli tylu problemów ani wyobrażeń o idealnym związku.
- Och nic takiego, tylko tyle, że dzisiaj rano obudziłem się z twoją ręką w spodniach. - odpowiedział ze złośliwym uśmieszkiem.
- Co?! - Ahsoka prawie upuściła miecze. Paski na jej głowoogonach przybrały ciemniejsze barwy co było równoznaczne z rumieńcem. - Ja.. ja wcale nie... - zająknęła się. No przecież ona nic nie zrobiła! Nie pamiętała żeby w ogóle jej ręce zbliżały się do jego spodni! Może po prostu przez sen tak samo wyszło...
- Och ależ tak kochanie, przez sen próbowałaś mnie przelecieć. - wykorzystał sytuację i odsunął od swojej szyi jej miecz, tym z tyłu zajmie się później. Nie kłamał, rano naprawdę tak było. Obudził się a jego genialna dziewczyna najspokojniej w świecie spała wtulona w jego koszulkę, którą uprzednio mu ukradła, a jej lewa dłoń znajdowała się prawie w jego bokserkach.
- Wcale nie! Ja... pewnie... Ja nic nie wiem! - próbowała się wybronić. Opuściła obie ręce i wyłączyła miecze. Podszedł bliżej zmuszając ją do cofnięcia się pod ścianę.
- Wcale tak mój mały, kradnący ubrania zboku. - powiedział przytrzymując ją za nadgarstki.
- Wcale nie kradnę ci ubrań. - mruknęła uciekając wzrokiem gdzieś w bok.
- Poważnie? A kto ostatnio zwiał z moją bluzką wrzeszcząc, że jej nie odda? Już u sroki znajdę mniej błyskotek niż u ciebie mojej własności. - zaśmiał się. Taka była prawda. Ahsoka zawsze była uzależniona od okradania go, wcześniej ograniczała się do datapada, komunikatora bądź miecza, który i tak później odzyskiwał, ale ostatnio jej głównym życiowym celem stało się przywłaszczenie sobie przynajmniej połowy jego ubrań. I oczywiście zgrywała niewiniątko.
- To proszę, przejdź się do jakiejś i przy okazji zwiń trochę błyskotek, sprzedasz je i będzie cię w końcu stać na kupienie... czegokolwiek. - odpowiedziała pokazując mu język.
- Nie dość, że sama kradniesz to jeszcze mnie namawiasz, może mam powiedzieć mistrzowi Skywalkerowi jak haniebnie się zachowujesz? - przyparł ją do ściany, ale ona nie protestowała.
- To ja powiem mistrzowi Ozin o kilku twoich przewinieniach. - odpowiedziała spoglądając na niego wyzywająco.
- No ciekawe o jakich. - uśmiechnął się złośliwie.
- Nie powiem bo będziesz mógł przygotować się do obrony. - zadarła głowę żeby spojrzeć mu w twarz.
- Ha! Skoro nie chcesz powiedzieć to blefujesz. - stwierdził.
- Nie blefuję.
- Więc mów!
- Nie!
- Tak!
- Bo co? - wypięła pierś jakby to miało go nastraszyć. Tak, szpanowanie cyckami miało go przerazić. Nie odpowiedział jej. Złapał ją mocno i zaczął łaskotać. Ahsoka zaczęła się śmiać i drzeć, że go udusi. Nie zwracał na to uwagi. Kiedy zaczęła się wierzgać oboje się przewrócili i zaczęli turlać po podłodze sali. Już jej nie łaskotał. Oboje się siłowali, raz ona była na górze a raz on. Oczywiście nie narzekał na żadną z tych pozycji, chociaż wlałby żeby jego dziewczyna nie przyciskała go do podłoża. Tym sposobem wyczyścili podłogę w całej sali. Przez dłuższą chwilę znajdował się nad nią. Przytrzymał jej ręce i "usiadł" na nogach. Pochylił się z tryumfalnym uśmiechem.
- I co teraz? Mogę zrobić co chcę. - szepnął jej "do ucha" (nie wiem jak się w takich sytuacjach wyrażać, ta mała cholera mnie trolluje .__. ~Lucy/Des). Obróciła głowę w bok i popatrzyła mu w oczy. Tak, to była jej główna broń, te duże, niebieskie oczy, które umiały zrobić w trąbę dosłownie każdego! Nie mógł się powstrzymać i pocałował ją. Naprawdę nic nie zamierzał, ale po chwili już miał pusto w głowie. Puścił jej ręce co od razu wykorzystała i złapała go za koszulkę. Pogłaskał ją po boku co wywołało u niej przyjemny dreszcz. Oczywiście nie pomyślał! W jednej chwili przetoczyła się nad niego przerywając pocałunek. Przysiadła na jego klacie z uśmieszkiem. Mocą przyciągnęła jeden z mieczy i przyłożyła mu go do gardła.
- Ej...! - sapnął zaskoczony.
- Na przyszłość pamiętaj, że przed przystawianiem się do mnie należy zaznaczyć, że skończyliśmy walczyć. - odpowiedziała z lekkim uśmieszkiem. Odwzajemnił go.
- Dobra, poddaję się cwaniaku. A teraz mógłbym w końcu się do ciebie zbliżyć bez ryzyka obicia dupy? - zapytał z miną szczeniaka proszącego o nagrodę.
- A nie wystarczy ci, że jestem tak blisko? - odpowiedziała pytaniem lekko się pochylając.
- Emm...- mruknął próbując się skupić - Dalej pozostaje kwestia miecza przy moim gardle... Było by miło gdybyś pozwoliła... - nie dokończył bo drzwi do sali otworzyły się a do środka wszedł nie kto inny jak facet, przez którego Ahsoka umiała zdecydowanie za dużo... przynajmniej w kwestii kombinowania. Togrutanka uniosła głowę nadal przytrzymując drugiego padawana przy podłożu. Anakin bezceremonialnie oparł się o framugę i przyglądał się im z rozbawieniem.
- Co? - zapytała dziewczyna widząc minę Skywalkera.
- Nic Smarku, zupełnie nic. Ale muszę zapytać: skoro już musisz rzucać chłopakami o podłogę to mogłabyś nie robić tego w tak dwuznacznych pozach? Chyba, że o czymś nie wiem. - odpowiedział.
- Hę? Ale... O czym masz nie wiedzieć? To, że umiem załatwić Chase'a...
- Hej! - zaprotestował chłopak.
- ...wiedzą wszyscy. - dokończyła.
- No nie wiem, dalej jestem przekonany, że coś ukrywacie. A skoro zastaję was w takiej pozycji... - wzruszył ramionami.
- Tak, pewnie, będę się pieprzyć z moim przyjacielem na sali treningowej! To takie logiczne. - wywróciła oczami wstając - Czemu nagle postanowiłeś być o tej porze obecny? Ostatnio ciągle gdzieś łazisz po nocach... no z resztą zawsze to robisz. - dodała kierując się w jego stronę.
- Przepraszam, nie wiedziałem, że tak ci przeszkadzam.
- Tego nie powiedziałam! Tylko zaznaczyłam jak jest... Więc?
- Misja na niższych poziomach, czyli masz się ruszyć i za dziesięć minut widzę cię gotową przed moim pokojem. - odpowiedział wychodząc z sali.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tak, jutro na 8 a ja tu siedzę i piszę. A olać historię, mam gdzieś Lenina, Stalina i innych trupów! Także...Dochodzę do wniosku, że w spodniach Chase'a musiała być niezła impreza (sorka, ledwie myślę xD) No i Wika mnie zjedzie lalala... NO O ILE RACZY OLAĆ NA TROCHĘ ASKA, ROMEA I JULIĘ I ZNAJDZIE CZAS NA MOJĄ GŁUPOTĘ! Dobranoc!
~Lucy/Des

3 komentarze:

  1. Czy ty kurde wiesz która godzina?! Powariowali ludzie. Zajefajny rozdział. Zbooczony. ;d Chasoka <3 Pierwszy raz jestem pierwsza, pierwsza, pierwsza! :p Pierwsza. Annie nie przerywaj w takim momencie! Aww! Superowy rozdzialik. Kocham Chase'a i Ahsokę! <3 Pozdrawiam.
    http://vice-and-jack.blogspot.com/

    ASHA

    OdpowiedzUsuń
  2. Mowę mi odjęło...Yyyy?? Spodnie + ręka Ahsoki?? Uuuu...Nie, no serio? Hahaa, świetne, wogóle caaały rozdział jest świetny, no i twoja wena, rzecz jasna.
    A co tam dodawanie postów o północy, ważne że jestt!! Joł.
    Anakin przerwał? Grrrr......Nie wiem skąd masz takie zjefajne pomysły na bloga, ale jesteś Mistrzynią w pisaniu "takich" rozdziałów. Gdybym ja miałabym to napisać to padłabym ze śmiechu! Serialnie...
    Dobrzz, ja kończę.
    NMBZT!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Rzygam,__, Jesteś geniuszem, ale to jest takie słodkie, że aż szkoda gadać, fuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu. Bleeaaah, chociaż obiecaj mi coś: Błaaaaaaaaaaaaaagaaaaaaaaaaaaam, niech Anakin ich przyłapie na wiesz czym i zrobi wykład o prezerwatywach i seksie, najlepiej też jego rodzajach. ;c Proszeeem. <3 To będzie takie boskie, zwłaszcza, że będą nago i w ogóle, to będzie takie zajebiaste. <3 Plosem. :3
    PLOOOOOOOOOOOSEM :3333333333333333 ♥
    Yeyeyeyeyeyeyey. Czekam na kolejny. <3
    Jesteś geniuszem, słodzący cukrowy bałwanku. <3
    NMBZT:*

    OdpowiedzUsuń