środa, 10 lipca 2013

Rozdział 19

Siedziała z nieprzeniknionym wyrazem twarzy uparcie wpatrując się w iluminator statku. Zupełnie nie zwracała uwagi na Anakina próbującego w jaki kolwiek sposób się z nią porozumieć. Jak foch to foch i koniec, sam sobie na to zapracował! Dodatkowo była rozdrażniona z braku snu, co nie wróżyło najlepiej jej mistrzowi. Przymknęła na chwilę oczy i jak na złość od razu wróciły do niej obrazy z jej ostatniego snu. Mustafar, Anakin walczący z Obi-Wanem i...i ten chłopak pocieszający ją, jego twarz tak znajoma i równocześnie obca, mocno niebieskie oczy w bardzo ciemnym odcieniu i ciemne, długie, proste, lekko nastroszone włosy...Jego twarz wyryła jej się w pamięci z dokładnością co do każdego szczegółu, nawet ledwie widoczną wąską bliznę na policzku po lewej stronie twarzy. Kim on był? Czemu jej się wydawało, że go znała?
-Ahsoka, dobrze się czujesz?-jakby z oddali usłyszała głos jej mistrza.
Poczuła jego dłoń lekko ściskającą jej przedramię i otworzyła oczy. W pierwszej chwili zdziwiła się, wcześniej przed oczami miała twarz jej tajemniczego, wyśnionego wybawiciela, teraz zastąpiła ją twarz Anakina, która mocno różniła się od twarzy Pana Tajemniczego... Już miała się odwrócić, ale nie, znowu przeszkodziło jej wspomnienie ze snu, jak jej mistrz się zapalał i już nie mogła się gniewać, chciała tylko, żeby to się nigdy nie stało.
-Rycerzyku ja...po prostu nigdy nie daj się spalić bo ci tego nie wybaczę! Rozumiesz ty cholernie wkurzający duży dzieciaku?!-wyrzuciła z siebie rzucając się mu na szyję.
-Eee...no niech ci będzie Smarkuś...-odpowiedział kompletnie zaskoczony przytulając ją.
Ahsoka wtuliła się w niego nieświadoma, że z jej oczy lecą łzy. Skywalker westchną cicho podniósł ją i usiadł w fotelu trzymając Ahsokę na kolanach.
-Co ci dzisiaj jest?-westchnął cicho uspakajając ją-Smarku?
-Hmm...?-odpowiedziało mu mruknięcie.
-Czy ty masz okres?-zapytał z rozbawieniem.
-Rycerzyku!-Tano podniosła się a jej lekku przybrały intensywniejsze kolory, co oznaczało, że dziewczyna jest zawstydzona-Nie, nie mam.-trzepnęła go w ramię i roześmiała się.
-Więc co? Chase zrobił ci dziecko?!
-Ci chyba odbiło, nie!-odpowiedziała nadal się śmiejąc.
-Yhh...nie rozumiem bab.-mruknął Skywalker.
Ahsoka w odpowiedzi ziewnęła i opadła na niego opierając głowę o jego ramię.
-Normalni ludzie śpią nocą a nie za dnia wiesz?-zapytał.
-Ale ja to nie inni ludzie, a teraz nie gadaj i rób mi za materac to przebaczę ci ostatnie grzechy.-wymamrotała i zasnęła wtulona w niego.
-No pięknie...-westchną Skywalker delikatnie obejmując dziewczynę.
***
Obudziła się...no sama nie wiedziała gdzie, ale leżała na podłodze. Westchnęła i podniosła się. Ze zdziwieniem odkryła, że ubrana jest jedynie w lekką białą sukienkę do połowy ud, na nogach miała sandały wiązane złotymi tasiemkami oplatającymi jej stopy i łydki, na dodatek miała wrażenie, że ma coś na plecach. Zobaczyła na ścianie lustro, od razu do niego pobiegła i przejrzała się w nim, a to co zobaczyła przerosło wszystko, czego się spodziewała. Nie była już Ahsoką...to znaczy była, ale nie wyglądała jak ona. Miała o wiele jaśniejszy odcień skóry, teraz była ona mleczna i nie było na niej śladu po białych znakach, głowoogony zastąpiły długie włosy w kolorze blond, czoło zasłaniała grzywka zaczesana w bok, oczy nadal były niebieskie i dodatkowo wyróżnione złotym cieniem, ale najdziwniejsze i jednocześnie najbardziej szokujące zobaczyła chwilę później, wielkie, pierzaste białe skrzydła wyrastające jej z pleców w okolicach łopatek, dokładnie tam, gdzie kończył się tył sukienki. Prawie się przewróciła kiedy to zobaczyła, nie mogła uwierzyć, że to widzi...Ciszę przerwały głosy dochodzące z innego pomieszczenia.
-Carter odpóść już! Teraz to nie jest twoja sprawa! Nie możesz się do tego mieszać! Czy ty rozumiesz w co się pakujesz?! Jak Najstarszy Lektor się dowie co robisz...to...no wiesz, nie spodoba się mu to! Wiesz jak nie lubi kiedy ktoś mąci w przeznaczeniu innych! Nie ryzykuj tego co masz, to zbyt wiele, chyba nie chcesz skończyć jak Upadli?!-wykyrzała jakaś dziewczyna.
-Uposkój się Haz! Nic się nie stanie, zrozum ja...ja nie mogę jej teraz zostawić! Ona jest dla mnie jak siostra! Wiem co może się stać dlatego to robię! To...ona już to widziała, niczego się nie domyśla, ale...-tym razem usłyszała znajomo brzmiący głos chłopaka.
-Ale co?! Weszłeś tam! Do jej snu, samo to, to jeszcze pół biedy, ale nie mogłeś w to ingerować!-odpowiedziała Haz.
-Hazel, ja musiałem, widziałem co się z nią dzieje, nie powinna tego oglądać! Nie przestanę, muszę coś...
-Nie musisz! Carter na litość Mocy! Nie widzisz, że jesteś zaślepiony! Może ona jest dla ciebie jak siostra, ale wiesz, że cię nie pamięta, że nawet jak cię pozna to ona nie odwzajemni tych uczuć! Zero przywiązania, pamiętasz?-głos Hazel lekko złagodniał.
-Pamiętam, ale wiem, że ona tak nie może, to już widać.-odpowiedział Carter.
Gdzieś z drugiej strony rozległy się czyjeś kroki, rozmowa się urwała a ją pociągnęło gdzieś w dół...
***
Poruszyła się niespokojnie i otworzyła oczy. Na początku nie wiedziała co się dzieje, było jej przyjemnie ciepło i wyrwał jej się pomruk zadowolenia...
-Czy ja zamiast padawanki mam kota?-do rzeczywistości ściągnął ją głos Anakina.
Ze zdziwieniem uniosła głowę i popatrzyła na swojego mistrza mrugając oczami. Cholera, do listy genialnie głupich zachowań musi dopisać spanie na swoim mistrzu.
-Mam chociaż nadzieję, że się wyspałaś.-powiedział.
-Eee...ja...noo taaaak...przepraszam, ale tak jakoś...-zaczęła się jąkać rumieniąc się.
-Wiem Smarku, ale następnym razem nie wbijaj we mnie paznokci, przynajmniej nie tak mocno.-zaśmiał się Skywalker.
-Eee...przepraszam ja naprawdę nie chciałam...-wymamrotała speszona-Długo spałam?-zapytała po chwili.
-Akurat dolatujemy.-odpowiedział Anakin.
Tano podniosła się i spojrzała w iluminator, za którym rysowała się sylwetka jej rodzinnej planety. Niepewnie usiadła na wolnym miejscu i poszuła jak cała się trzęsie. Jest w domu...tylko czy mogła to miejsce nazwać domem?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Napisałam na żelkowym haju. Akurat powracam z kina, "Iluzja" natchnęła mnie i naprowadziła na kilka pomysłów :3. Dedyczek dla...dla Bugstera bo tak na mnie patrzy i nie mogę mu odmówić ^^.

3 komentarze:

  1. A więc, przejdźmy do sprawy najważniejszej spośród spraw zapisanych na tym oto biurku w tej stercie papierów(Które i tak wylądują w koszu, nie ogarniam po co to piszę). Oczywiście mam na myśli: Ocenę tego przezajebistego rozdziału!
    Idąc po kolei, zapowiada się on tak niewinnie... z teatralnym fochem, strzelonym przez niewyżytą*nawiązanie* nastolatkę.
    A tu Anakin wyskakuje z pytaniem i ona od razu takie BaDum tsst. Wyrwany z zamyślenia skrzat wyskakuje ze spaleniem, ciekawe, czy Anakin połapał się o co chodzi. xD
    Bam bam bam, a tu Skywalker wyskakuje z okresem, no normalnie padłam na całej linii, potem ta rozmowa ogólnie the best, taka bista, że aż ponadbista. ♥
    Aż tu pomarańczowy kot zasypia, oho, będzie się działo, ot co.
    I sen! Nic nie ogarniam, szczerze mówiąc... no może coś tam w małym stopniu, ale w takim mini-mini-mini, a może i większym..eee.... uznajmy, że nic nie mówiłam. xD
    I z tekstem o kocie wyskakuje, no normalnie Mistrz. A ta pazury wbija, ojć biedny Annieś.
    Hahaha, rozwaliłaś mnie :D No i dolecieli. <3
    Z niecierpliwością czekam na następny!
    NMBZT ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Czemu u wszystkich Ahsoka strzela focha? I u Ciebie i u Wix. xD
    Więc powtórzę(ale trochę zmienione xD ): Pyskatku nie fochaj się, bo jak Anakin się fochnie za twój foch to będzie źle. Już się normalnie nie pogodzicie. Bo wtedy ty strzelisz focha za jego focha, którego on strzelił za twojego focha. Potem znowu on się fochnie, za twojego focha, który był za jego focha, który był za twojego focha. Dobra dalej nie wymieniam, bo się już zaczynam gubić, ale wiesz o co chodzi.
    Chase zrób jej to dziecko to może się trochę ogarnie!! xD
    Smarkuś aniołkiem... mega, ale nierealne... Jakby ona miała zostać aniołkiem to piekło by zamarzło. Bo aniołkem musi być grzeczny, a ona chyba nie potrafi. xD
    A co do spania to Ci się Pyskatku faceci pomylili... Trzeba było szukać Lux'a albo Chase'a! xD
    A na Shilii dasz radę. Trzymam za Ciebie kciuki, Smarkusiu. ^^
    A dla Naszej Kochanej Autoreczki życzę duuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuużo weny na kolejne rozdziały.
    NMBZT <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. + O.o kurde... Wika masz rację biorę się za ten rozdział, bo ja się za bardzo rozpisuję w komentarzach xD

      Usuń