środa, 31 lipca 2013

Rozdział 24

Obudził się rano czując na klatce piersiowej lekki ucisk, w pierwszej chwili pomyślał, że to Padme. Na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech, dopiero później przypomniał sobie, że są na Shili nie na Coruscant. Spojrzał na wtuloną w niego drobną dziewczynę. Ahsoka spała na nim wtulając się w niego, uśmiechała się lekko ale jednocześnie marszczyła czoło. No przecież...wczoraj nie mogła zasnąć więc został z nią, chciał iść kiedy by zasnęła, ale oboje musieli zasnąć. Zauważył, że zacisnęła mocniej dłonie i lekko skrzywiła, po wczorajszych zdażeniach była trochę poddenerwowana co trochę go martwiło.
-Mistrzu...-wymamrotała zaspana padawanka otwierając oczy.
Najpierw nie wiedziała co się dzieje, było jej wygodnie i ciepło więc nie miała na co narzekać. Kiedy otworzyła oczy zobaczyła Anakina co bardzo ją zaskoczyło. Co się wczoraj stało? Przecież normalnie nie spałaby na nim...No nie żeby jej to jakoś przeszkadzało, było wręcz przeciwnie, ale jednak nieźle ją to zaskoczyło.      
-Ej! Co jest do cholery?!-wyrwało jej się i prawie zleciała z łóżka.
-Smarku, masz być Jedi nie kaskaderem!-zawołał Anakin łapiąc ją zanim grawitacja ściągnęła ją na podłogę.
-Pfffff...to nie znaczy, że masz mi wskakiwać do łóżka!-opdarła wiercąc się.
-To nie ja! Sama mnie tu wciągnęłaś cwaniaku, nie moja wina, że na mnie zasnęłaś! Nie wiń mnie, że podświadomie chcesz mnie wciągnąć do łóżka mały zboku.-odpowiedział z lekkim rozbawieniem.
-Sam jesteś zbok, wiesz, że zasypiam na wszystkim co wygodne i ciepłe.-odpyskowała Tano.
Przetoczyła się nad niego, chwyciła za poduszkę i zaczęła go nią okładać.
-Smarku...ej...Smarku!-wydusił Skywalker między uderzeniami poduszki.
Ahsoka nie odpowiedziała, śmiała się z rozbawieniem i nie przerywała swojego "ataku".
-Osz ty mała...!-złapał ją za nadgarstki, zepchnął z siebie i przygwoździł do materaca.
-Ej...puszczaj!-Ahsoka zaczęła się wiercić ale prawie nic to nie dawało.
-Nie ma tak łatwo Smarkuś, teraz obiecaj, że będziesz grzeczna.-zaśmiał się Skywalker trzymając ją mocno.
-Chciałbyś! Nigdy!-odparła pokazując mu język.
-No skoro tak...-wzruszył ramionami i zaczął ją łaskotać.
-Ej, ale...!-wyrwało jej się ale resztę słów zdusił głośny napad śmiechu.
Czuła, że traci oddech ale nie mogła przestać się śmiać, próbowała się wyrwać, ale Anakin trzymał ją mocno i nie miał zamiaru puścić.
-Ja...się...uduszę!-wykrzyczała między napadami śmiechu.
-A będziesz grzeczna?-zapytał na chwilę przerywając łaskotanie.
-No...dobra...będę...-wydyszała starając się uspokoić oddech.
-Dobry Smarkuś.-uśmiechnął się i poklepał ją po głowie.
-Grrrrr...-mruknęła z miną naburmuszonego dziecka.
***
Było już późne popołudnie, chodziła po mieście starając się poukładać sobie wszystko w głowie. Jej rok młodsza siostra była po ślubie z księciem...była teraz w jakiś sposób związana z rodziną królewską, ale nadal nie miała zamiaru nawiązywać  jakiegokolwiek kontaktu z rodzicami, nie umiała wytłumaczyć się Anakinowi. Czuła się trochę zagubiona, ale starała się nie martwić się tym. Nagle ktoś dobiegł do niej i zasłonił jej oczy.
-Akeja...-mruknęła rozbawiona Ahsoka.
-Skąd wiesz, że to ja?-zapytała młodsza z sióstr.
-A stąd siostruś, że wyczuwam cię przez Moc, jeżeli już wiesz, że masz siostrę to wiedz też, że taką trochę inną.-odpowiedziała padawanka.
-Oj tam, oj tam...no a poza tym jak tam jest?
-Jak gdzie jest?-zdziwiła się.
-No jak jest na Coruscant? Jak to jest żyć jako Jedi?
Ahsoka wzruszyła ramionami i spojrzała w niebo.
-Szczerze? Jestem takim geniuszem, że potrafię zgubić się na Coruscant chociaż mieszkam tam odkąd pamiętam, od rana z rąbniętym przyjacielem szukamy kogoś, kogo chcemy wkurzyć, no przynajmniej od czasu, kiedy jesteśmy padawanami, wcześniej mieliśmy mniej czasu...-powiedziała uśmiechając się, jej najlepsze wspomnienia wiązały się z Chasem i Lou.  
-Hej, co ty się tak uśmiechasz? Ten przyjaciel...to na pewno tylko przyjaciel?-zapytała Akeja lekko szturchając ją w bok.
-Ej! Bez takich siostra! Nie gadaj jak Anakin, Chase to tylko przyjaciel i to się nie zmieni. Poza tym kodeks Jedi zabrania takich związków.-odpowiedziała Ahsoka wywracając oczami.
-Oj tam, zabraniać wszyscy mogą.-stwierdziła młodsza Tano.
-Pfff...mnie i tak to nie rusza.-wzruszyła ramionami.
-No zobaczymy...   
-Nie pyskuj, to ja jestem starsza.-powiedziała z powagą Ahsoka, ale po chwili obie się roześmiały.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rozdział taki sobie, po prostu musiałam wstawić coś luźniejszego. Dedykacja dla wszystkich czytających i komentujących, w porównaniu z innymi to jednak wydaje się mało, ale jednak jest już 3000 wejść ^^.

3 komentarze:

  1. Jej, pierwsza!
    Anisoka <3
    Biedna mała Ahsoka :<. Jej kłopoty… to jest smutnee :< *Judith się rozbeczała*
    Chasoka <3
    Ej, ty wcale nie masz mało czytelników! Luknij sobie na mój blog (zero absolutne xD... w słowie absolutne kryje się "lunte" :O)
    Kurza twarz, znowu krótko :<
    Pozdrawiam i czekam na nexta <3
    Judith

    OdpowiedzUsuń
  2. Yeee, yeee, yeee... Wena na koma odzyskan! Chyba... Nadal niepokoi mnie zachowanie mojego brata... *myśli* Nie wiem co mu odbiło... *bezradny*
    Okej, więc... Annie, serio? Tak łatwo pomyliłeś dziewczyny? Ciesz się, że nie zacząłeś działać... Oj źle by się to dla Ciebie skończyło! Nie zdołałbyś przede mną uciec! ... No i przed Wiką. xD
    Ale to nie znaczy, że mam coś przeciwko Anisoce... *marzyciel* Wika, nie zabijaj!!
    *zwiała, chowając się w jednym z "ogrodów" w świątyni, wyciąga papierosa z kieszeni, wsadza go do buzi i zapala xD * Ni więc, skoro Wika mnie nie goni to mogę wrócić do oceny... *zaciąga się i wypuszcza dym z ust* Oj, jak ja ich kocham. Łaskotki!! Nie daj się Annie! Łaskocz dalej!... Ale ją nie mnie!! Mnie się nie łaskocze!!... Pyskatek obiecuje być grzeczna?! O.o ... Sama pisałam o tym, że ma być grzeczna, ale jakoś nie umiem tego wcielić w życie i trudno mi uwierzyć, ze ona zostanie aniołkiem. xDD *znów się zaciąga i robi kółka z dymku* No, Sokuś ty nie jesteś inna. Ty jesteś wyjątkowa. A wyjątkowość jest na topi. :P
    No, no... Ja już tam wiem jak to jest z Chasem... *zaciąga się i wypuszcza dym* Widzą to: Anakin, sister ledwo przez Ciebie poznana i ja... No to już niezły team. :D Coś w tym na pewno jest... *spojrzała na Anakina, który jakimś cudem znalazł się w tym "ogrodzie" i gapi się na nią z dezaprobatą* Chcesz? *bezczelny uśmieszek, wyciąga w jego stronę rękę z papierosem* No, dobra, już dobra... *zrzuca niedopałek na ziemię i gasi butem* Uhhh... A ty niby taki święty?
    Dobra, kończę zanim mi się od Świętego Skywalkera oberwie... xD
    NMBZT <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Pff. Następnym razem będę pierwsza. Będę number one, będę przepierwsza i najpierwsza! *tupie nogą i zakłada ręce z miną zafochanego dziecka* Ale tu nie o tym... czas ocenić ten cud literatury, to magiczne majestatyczne dzieło, które wypełzło spod klawiatury Oli Destiny Szulc, która naćpała się powietrzem. ~.~
    Przechodząc do sedna pragnę serdecznie pozdrowić moją mamę! Dzięki ci mamo za to, że mogę komentować to cudo i doświadczać euforycznych emocji związanych z jego komentowaniem. *macha łapką i chwyta niebieską piłeczkę ściskając ją w dłoni* Hhmmm, czas przejść do rzeczy, bo spędzę w tej zapyziałej komentatorni(Ty dziadzie, czekoladowe ciasteczka się skończyły i nie mam czego przegryzać, foch). A więc, początek to takie "Awww!", po czym następuje "Dzieci? DZIECI? DZIECI?!", z czego kolejną reakcją jest strach przed skończeniem się ciastek. *pociąga nosem i odbija piłeczkę o ścianę* Ahsoce jest wygodnie i ciepło, pewnie pomyliła Anakina z grzejnikiem, a to wredny kot. Mrrr, mrrr, mrr. Zamrucz, Annie! Dawaj, stary, bo Des myje gary, niczego nie widzi, więc z ciebie nie szydzi! ~.~ No nie do wiary, nie idziesz na browary! I dorzucisz whisky, wódkę, alkohole i spełnisz bociana(Wiesz o co chodzi) wolę. *-* Ba, bum, ta, ra, kasa, rasa, masa gra. I rozmowa o zboczeństwie...pff, oboje jesteście zboczeni. *wzdycha, odbija piłeczkę* Tego jestem pewna, słodziaki. Mrr, mrr, łaskotki. Słodko, tak naprawdę mega słodko, że aż jednorożca dosiadłam i gnam na koniec tęczy. BaBum, baBum, ma ktoś może rum? ~->-~ A tu Ahs. się szlaja, oj mała, mała... gdzie żeś posiała Anakina? Na polu? Będzie go więcej? Taaaaaak! *krzyczy i wymachuje rękami* Pff, Chase to jeden z jej mężów... a ma ich sporo, może z pięciu? Ośmiu? Aż to mały Pyskaty Smarkuś, arrr. *rzuca piłką i dostaje w czoło* Ał! Cholerna grawitacja. *podnosi się i siada* Achh... *podchodzi do lady i podnosi kartkę z napisem "Bfuidksfdjdlsop" Mojej egzystencji zabrakło słów, by określić zajebistość zarówno twojego rozdziału jak i samej twojej osoby. Kłaniam się uniżenie, mój wielki Mistrzu. Rozdział jest po prostu IDEALNY. ♥ Wyczekuję następnego.
    Podziwiam się,
    Niech Moc będzie z Tobą.
    Twoja fanka i uniżony sługa *___*

    OdpowiedzUsuń