Przez całą drogę panowała napięta atmosfera, Akeja prowadziła ich wszystkich przodem ale była wyraźnie zdenerwowana, Ahsoka szła drobnymi krokami nie odstępując Anakina na krok, najchętniej by się uczepiła jego szaty i schowała za nim. Chciała uciec, gdyby nie misja błagałaby go, żeby ją zabrał stąd teraz w tej chwili! Nie mogła tego zrozumieć. Czemu? Czemu ją to spotykało?! Co ona takiego zrobiła, że ją to spotyka?! Nie dość już musiała znosić?! Czy chociaż ras nie można się pobawić psychiką kogoś kto nie jest Ahsoką Tano?!
Smarku, wszystko dobrze? Zapytał Anakin poprzez ich więź, w tej sytuacji był to jedyny sposób dyskretnego porozumienia się z nią, jednak dziewczyna nie odpowiedziała. Szła ze spuszczoną głową zaciskając dłonie w pięści, wyraz jej twarzy mówił coś w stylu "przytul mnie, rozkleję się" i "zabierz mnie stąd".
-Ahsoka?-odezwał się chwytając ją za lewe przedramię.
-Hm?-mruknęła w odpowiedzi Tano.
-Dobrze się czujesz? Martwię się...-powiedział Anakin przypatrując się jej badawczo.
-Nic mi nie jest...-wymamrotała niezbyt przekonująco.
Wiedziała, że to słabe kłamstwo, nic nie było dobrze, ale co miała powiedzieć? Nie powie mu...nie chce, to przecież takie żałosne i jednocześnie tak bardzo bolesne, była pewna, że nie powie nawet połowy a rozpłacze się jak dziecko, no przecież nie będzie się tak przy nim zachowywać! Był jej mistrzem, nie wyjdzie przy nim na totalną łajzę, na pewno nie byłby z niej dumny i nie chciała żeby się nad nią litował, nie chciała żeby o tym w ogóle wiedział, ale jednocześnie coraz trudniej było jej dusić wszystkie uczucia w sobie. Chciała się do niego przytulić, wypłakać się, żeby ktoś ją zrozumiał. Bała się, że znowu ktoś ją odrzuci, że jeżeli zawiedzie Anakina on ją odrzuci, przecież nawet nie chciał jej szkolić, dlatego starała się jeszcze bardziej, tak bardzo chciała żeby był z niej dumny, żeby widział jak bardzo się stara, po prostu czuła, że musi starać się jak tylko się da, robić wszystko żeby udowodnić, że nadaje się na jego uczennicę, żeby nie miał powodu do odesłania jej. Tylko, że teraz bała się, chciała uciec i czuła się jakby coś zaczynało rozdzierać ją od środka, a wiedziała, że to dopiero początek, Akeja nawet jej nie pamiętała, nie wiedziała nic o niej...
-Ahsoka, ja widzę, że kłamiesz, czego ty mi nie powiedziałaś?-zapytał Anakin, zatrzymali się przy kamiennej fontannie, Akeja odsunęła się kilka metrów, żeby dać im trochę prywatności.
-Ja wcale nie...mówiłam ci wszystko...-odpowiedziała odwracając wzrok.
-Nie o swojej przeszłości.
Nie odpowiedziała, wbiła wzrok w kamienną płytę chodnika i zacisnęła dłonie w pięści. Czuła, że serce nienaturalnie jej przyśpiesza a oczy ją pieką. Próbowała się uspokoić, ale nie szło jej to najlepiej, wszystko w niej szalało, na pewno wyczuwał targające nią emocje, strach, ból, zdenerwowanie, chęć ucieczki. Cała się trzęsła, ale nie mogła teraz przy nim okazać słabości.
-Ahsoka! Mówiłem do ciebie.-Skywalker potrząsnął jej ramieniem, żeby przywołać ją do realnego świata.
-Co?-wymamrotała.
-Co się z tobą działo zanim trafiłaś do zakonu?-zapytał.
-Byłam dzieckiem.-odpowiedziała nie patrząc na niego.
-Ale co się z tobą działo? Ja widzę co się z tobą dzieje, powiedz mi, proszę.-ujął ją za podbródek i zmusił, żeby spojrzała mu w oczy-Smarku...-westchnął widząc ból w jej oczach, niemą prośbę "Nie pytaj, po prostu mnie stąd zabierz".
-Nie muszę ci mówić, ty nie mówisz mi o swojej przeszłości, ja też nie muszę ci mówić o mojej!-wybuchła i próbowała się mu wyrwać, ale jego uścisk był za mocny.
-To co innego.-wymamrotał.
-Wcale nie!-warknęła.
Była pewna, że on nie wie jak to jest. Od mistrza Kenobiego wiedziała, że Anakin był niewolnikiem, nie mówiła, że to wymażone dzieciństwo, kilka razy przekonała się jak to wygląda, ale nie powiedziałaby też, że rozumiałby jej sytuację, od samego początku była dla jej rodziców niczym więcej niż zbędnym ciężarem i wcale się z tym nie kryli.
-Ahsoka, proszę cię...-powiedział nie wypuszczając jej ze swojego uścisku.
-Nie powiem ci! To tylko moja sprawa i nie mam zamiaru o tym rozmawiać!-wybuchła.
-Jeszcze do tego wrócimy...-stwierdził Skywalker i ruszył dalej widząc, że na razie nic z tego nie będzie.
Ahsoka ruszyła za nim bez słowa i szybko dołączyli do Akeji.
-Gdzie właściwie idziemy?-zapytał Anakin.
-Do pałacu.-wzruszyła ramionami młodsza Togrutanka.
Ahsoka stanęła jak wryta i zrobiła wielkie oczy.
-Ale...jak? Przecież nasza rodzina nie jest...-zająknęła się.
Akeja odwróciła się w jej stronę i uśmiechnęła niepewnie z lekkim zdenerwowaniem.
-No sporo się pozmieniało...bo nie wiem czy pamiętasz, ale w naszej kulturze możemy zawierać związki małżeńskie wcześniej niż na większości planet jest to dozwolone.-zaczęła tłumaczyć.
-Czekaj, jak ty mówiłaś...to drugie nazwisko? Vashee?-zapytała kompletnie osłupiała Ahsoka, w potwierdzeniu jej siostra pokiwała głową-Ale...ja już to słyszałam...-wymamrotała przenosząc wzrok na Skywalkera-Rycerzyku pamiętasz...na Zygerri.-powiedziała.
Oboje to pamiętali, byli na Zygerri w sprawie togrutańskich niewolników. Wykorzystali podobieństwo Ahsoki do księżniczki Shili Zaa Vashee, Tano nie bardzo podobało się udawanie niewolnicy, ale nie miała wielkiego wyboru, niestety sprawy potoczyły się tak, że skończyła w klatce zawieszonej nad pałacem, na dodatek strażnicy próbowali rozerwać się jej kosztem...Wzdrygnęła się na samo wspomnienie.
-Co było na Zygerri?-zapytała zdezorientowana Akeja.
-Nie ważne.-ucięła Ahsoka wymieniając z Anakinem porozumiewawcze spojrzenia.
Niedługo później dotarli na miejsce. Zbliżał się już wieczór, niebo robiło się pomarańczowe, a jeden z księżyców planety był już częściowo widoczny, upał ustąpił, teraz było przyjemnie ciepło i lekko wiał delikatnie chłodny wiatr. Młodsza Tano wprowadziła ich po marmurowych schodach i zaprowadziła do wielkiego pokoju. Sufit był wysoki, przez okna wpadało pomarańczowe, wieczorne światło, na czarnych kanapach leżały stosy poduszek, na podłodze leżał miękki, biały dywan, w kominku pod wschodnią ścianą płonął ogień, było jasne, że znaleźli się w mieszkalnej części budynku.
-Zaczekajcie chwilę, niedługo wrócę, w międzyczasie odpocznijcie.-powiedziała Akeja.
-Poczekaj chwilę.-poprosiła niepewnie Ahsoka.
-Coś nie tak?-zapytała ją siostra.
-Chciałam tylko zapytać...co...co z naszymi rodzicami?-wymamrotała starsza Tano, czując jakby wnętrzności zawiązywały się w wielki węzeł nerwów, niewypowiedzianego żalu i złości.
-Nie ma ich tu, mam się z nimi spotkać jutro, przekazać im...?-odpowiedziała Akeja ale Ahsoka jej przerwała.
-Nic im nie mów...jeżeli jestem ciekawa czemu zapytaj ich o swoje rodzeństwo.-ucięła starsza Togrutanka.
-Eee...okey, poczekajcie tutaj.-powtórzyła lekko zmieszana Akeja i wyszła.
Anakin opadł na kanapę a Ahsoka usiadła niepewnie w pewnej odległości od niego i zaczęła się nerwowo wiercić.
-Smarku, spokojnie.-powiedział Skywalker kładąc jej dłonie na ramionach-Co się z tobą dzieje?-zapytał.
-Nic...ja po prostu...to nic...-wymamrotała.
-Ahsoka...o co ci chodziło z rodzicami?
-N-nic...-powtórzyła jak w transie.
Chciałby wiedzieć co się z nią dzisiaj działo. Od samego rana była jakaś nerwowa, najpierw na niego krzyczała, strzelała focha, zasypiała na nim, siedziała cicho...To nie był jego pyskaty, złośliwy, wesoły, pełen życia Smarkuś. Czemu tak zareagowała kiedy zapytał o jej przeszłość? Co takiego się z nią działo?
-Ahsoka, powiesz mi, widzę co się z tobą dzieje.-powiedział.
-Odpuść sobie Rycerzyku, nie chcę o tym rozmawiać.-powiedziała ukrywając twarz w jego szacie.
-Oj Smarku...-westchnął przytulając ją.
Po chwili usłyszeli kroki niedaleko pokoju, odsunęli się od siebie i oboje przybrali opanowane miny. Do pokoju weszła Akeja z chłopakiem wyższym od niej o głowę i dwoma dorosłymi Togrutanami, kobietą i mężczyzną. Anakin skłonił głowę, a Ahsoka ukłoniła się czując jak nogi jej się trzęsą. Pantom i Lerana Vashee władający na Shili skinęli im głowami, chłopak stojący obok Akeji powtórzył gest.
-Nie przesadzajmy z ceremoniałami, jesteśmy rodziną.-pierwsza odezwała się Lerana-Usiądźmy i porozmawiajmy.
Wszyscy zajęli miejsca na kanapie po krótkim przedstawieniu się. Akeja i Dustan, starszy brat nieobecnej Zaa, usiedli obok siebie trzymając się za ręce. Wszystkich uwaga skupiła się na Ahsoce, która przysunęła się speszona w stronę Anakina.
-Eee...-zająknęła się Ahsoka-Czemu powiedziała pani, że jesteśmy rodziną?-zapytała niepewnie.
-Przecież twoja siostra i nasz syn są małżeństwem.-odpowiedział spokojnie Pantom.
-Wkręciłaś się Smarku.-Anakin szturchną ją lekko w bok i uśmiechnął się.
Pierwsze pół godziny minęło na rozmowie, napięcie trochę opadło, ale Ahsoka nadal czuła się nieswojo.
-Ahsoka mówiła, że szukają informacji o...podejrzanych zdażeniach.-podjęła temat Akeja-Może nam pomogą.
-Ale w czym? Co się stało?-zapytała Tano.
Zapadła chwila napiętego milczenia, czwórka Togrutan wymieniła poddenerwowane spojrzenia.
-Nasza córka, Zaa, niedawno zniknęła, nie umiemy powiedzieć co się stało, wczoraj wieczorem jeszcze z nami była a dzisiaj rano nikt nie mógł jej znaleźć, to niepodobne do niej.-odpowiedział Pantom.
Ahsoka wymieniła z Anakinem porozumiewawcze spojrzenia. Czy zniknięcie księżniczki mogło mieć coś wspólnego z Sithem biegającym po planecie?
-Pomożemy w każdy możliwy sposób.-powiedział Anakin.
-Będziemy wdzięczni jeżeli ją znajdziecie...-wzrok Lerany zatrzymał się na twarzy Ahsoki, przez co dziewczyna lekko się speszyła-Wybacz mi, ale jesteś tak podobna do mojej córki...-westchnęła królowa.
Nie trzeba było tego mówić, właśnie to podobieństwo wykorzystali na Zygerri. Ahsoka lekko się zarumieniła i uśmiechnęła niepewnie.
-Dziękuję pani...-powiedziała niepewnie.
Kolejne kilka godzin spędzili na rozmowie i kolacji, później Akeja i Dustan odprowadzili ich do pokoi. Kiedy Ahsoka zobaczyła sypialnię zaparło jej dech, pokój był cztery razy większy niż jej pokój w świątyni, pod ścianą stało wielkie, dwuosobowe łóżko, w przeciwległej ścianie były drzwi do łazienki i wielka szafa, naprzeciwko wejścia znajdowało się wyjście na balkon.
-Mam nadzieję, że jest wszystko co potrzebne.-odezwał się Dustan.
-Ty się martwisz? To więcej niż mogłabym oczekiwać.-odpowiedziała Ahsoka.
-Dobranoc siostro, zobaczymy się jutro.-powiedziała Akeja i przytuliła drugą dziewczynę po siostrzanemu.
Zaskoczona Ahsoka niepewnie odwzajemniła uścisk, pożegnała się i weszła do pokoju.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nie wiem jak wyszedł ten rozdział, może trochę przekombinowałam, ale musiałam coś wymyślić. Nie jestem szczególnie dumna, no ale co poradzić? Musiałam coś wykombinować. Dedyk dla Wiki, dzięki za dotrzymanie mi wczoraj wieczorem towarzystwa, chodzenie po Olsztynie o 22.30 bo kuzynka pracuje w ochronie zawsze spoko :D.
piątek, 12 lipca 2013
Rozdział 21
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
A więc, pragnę, panie i panowie przedstawić wam dzisiejszego gościa, mianowicie Anakina, który klapnie sobie gdzieś z tyłu i posłuży za materac dla padawanki Ahsoki, która zaśnie na moim zacnym wykładzie.. (Wstydź się, padawanko! *foch*)
OdpowiedzUsuńA więc przechodząc do sedna... ludzie! Proszę usadowić swe arystokratyczne dupy na widowni! *drze się przez megafon i tupie nogą*
Na początku na rozmyślaniach Ahsoki normalnie ryczę! Ronię potok łez, już mam ich beczkę, takie słodkie, a zarazem smutne. :< Oj Annie, tulaj ją, tulaj! *śpiewa* Tulaj, tulaj, aż braknie ci tchu, tulaj, tulaj bez sprawiania bóluu! *śpiewa okropnie jak kot na płocie i przytupuje nogą*
Anakin i ta jego opiekuńczość, kocham gościa. ♥ To nie jest ten sam osobnik, co bezwzględny Darth Vader! Anakin ma serce! :< Ma serducho, które bije mu w piersi i jest idealnym grzejnikiem dla Ahsoki Tano! :<
Akeja wydaje się przyjazna, w sumie... lubię ją, bardzo ją lubię... tak jest boska... albo nie, świetna... ładna.. eeee.... Ahsokowata! xD
Ha! I królowie z imionami, które wymyśliłam. Jestę geniuszę internetuę! Lalala! ^^
Ciul z wszystkim, Anakin i Padme: Bęęędąąąąa z tegooooooooo dzieciiiiiiiiiiii!
Dwuosobowe łóżko i pierwsza myśl "Anakin i Ahsoka śpią razem! O.o"
Okejj, kończę, bo przynudzam. ♥
W skrócie rozdział boski, fenomenalny, genialny, zajebisty, wspaniały, najlepszy, kosmiczny, magiczny, majestatyczny. ♥
Czekam na więcej! <3 :*
Kocham. I NMBZT! ♥
~Wika z ADHD
~ I Anakin na fotelu obok
Posikałam się!:D XD<3;*
UsuńInga/Ahs
Usuńzapomniałam się podpisać XD
Fajne!!!!!! Ale fajną ma Soka rodzinkę :D Ciekawe co będzie z tą Zaą.
OdpowiedzUsuńWięcej nie napisze bo jakoś nie umiem rozpisywać :D
Niech moc będzie z tobą.
Zaj****te <3
OdpowiedzUsuńOhhhh Ani i Ahsoka śpią razem piękne opowiadanie ale było by jeszcze lepiej gdyby Między Anakinem a Ahsoką pojawiło się uczucie w sensie miłosnym <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńOhhhh Ani i Ahsoka śpią razem piękne opowiadanie ale było by jeszcze lepiej gdyby Między Anakinem a Ahsoką pojawiło się uczucie w sensie miłosnym <3 <3 <3
OdpowiedzUsuń