-Możesz mi coś wyjaśnić?-zapytała.
Ethan spojrzał na nią i skinął twierdząco głową.
-Nigdy nie widziałam żadnej wioski, która byłaby tak strzeżona jak wasza. Czemu tak jest?
W oczach chłopaka nagle pojawił się ukrywany smutek. Spuścił głowę i westchnął.
-Jeżeli nie chcesz o tym mówić...-zaczęła orientując się, że nie powinna pytać.
-Nie, to po prostu...skomplikowane.-odpowiedział-To przez piratów. Napadają na nas odkąd pamiętam.
-Ale czemu?-spytała nieświadomie zaciskając dłonie w pięści.
-Widzisz, w większości utrzymujemy się z wydobycia kryształów z jaskiń w pobliżu, a oni chcą na nas zarobić. Ostatnio jedną wysadzili żeby odciąć nam jedyną drogę do miast, to przez to musicie czekać, robią to bo teraz nie mamy jak sprzedawać towarów. Wcześniej udawało nam się skutecznie bronić, ale większość wojowników została zabrana do wojska bo jest wojna, mój ojciec też musiał odejść, miał wrócić już kilka dni temu, ale dalej nic o nim nie wiemy...-westchnął i spuścił wzrok.
Nie musiała posługiwać się Mocą żeby wiedzieć co czuje, to było wypisane na jego twarzy, smutek, strach, miłość i przywiązanie do ojca. On się po prostu martwił. Nie śmiała twierdzić, że wie co on odczuwa, czuła się podobnie wiele razy, ale na pewno nie przeżywała tego tak mocno jak on. Zawsze martwiła się o Anakina kiedy nie mogła być z nim na misji albo podczas bitwy, w tym wypadku raczej nie mogła mówić o miłości albo po prostu nie chciała tego do siebie dopuścić, ale zawsze się bała. Doskonale pamiętała jak się czuła kiedy był z mistrzem Kenobim na Lanteeb, ta niepewność czy nic mu nie grozi nie dawała jej spokoju, przecież momentami myślała, że nie żyje!
-Nie powiem ci, że wszystko jest dobrze bo sama wiem, że to nie działa, ale musisz mieć nadzieję.-odezwała się w końcu.
-Ale ja ją mam, tylko dalej się martwię.-odpowiedział podnosząc na nią wzrok.
-Możesz mi powiedzieć coś więcej o tych piratach? Możemy pomóc.-zaproponowała.
-Pojawiają się co tydzień, okradają nas, atakują, porywają ludzi i sprzedają jako niewolników...dwa miesiące temu miałem jeszcze siostrę.-urwał i zacisnął dłonie w pięści-Chcą żebyśmy im płacili za danie nam spokoju.-dodał ciszej.
Zapanowała cisza. Ahsoka była pewna, że nie odejdzie stąd, dopóki nie pomoże tym ludziom i wiedziała, że Anakin postąpi tak samo. Z drugiej strony dręczyły ją wyrzuty sumienia, mieli pomóc Zaa, przecież była gdzieś uwięziona, na pewno w warunkach, do których nie była przyzwyczajona, być może torturowana albo wykorzystywana, i tak stracili już sporo czasu.
-Pomożemy wam.-obiecała wiedząc, że nie mogła inaczej wybrać.
-Będziemy wdzięczni, a teraz proszę, zmieńmy temat.-poprosił Ethan.
-Tylko na co?-zapytała.
-A słyszałaś kiedyś legendę Yuae (czyt. Jue)?-zapytał.
-Nie, nigdy nie opowiadano mi żadnych legend ani bajek.-odpowiedziała zaintrygowana-Chętnie posłucham.-dodała.
***
Dawno, dawno temu kiedy świat był jeszcze młody nie było Mocy ani Jedi, ale istnieli bogowie, którzy dawali niektórym ludziom dar magii. Istniały też smoki, potężne stworzenia zrodzone w lawie, którym życie dał wiatr, dzięki temu mogły latać a ogień nie był w stanie ich skrzywdzić. Swoją potęgę czerpały z księżyca albo gwiazd. Były one niebezpieczne, ale mogły stworzyć więź z człowiekiem, któremu w pełni ufały i łączyły z nim swoje życie. Takich ludzi nazywano Jeźdźcami, którzy byli najpotężniejszymi wojownikami w galaktyce. Każdy Jeździec posiadał ze swoim smokiem więź, ich charaktery były od siebie uzależnione, smok przejmował cechy swojego towarzysza, jeżeli Jeździec umarł smok również umierał, ale nie działało to w drugą stronę. Przez wiele lat panował spokój, wszyscy myśleli, że nic im nie grozi. Kiedyś do Jeźdźców dołączył młody chłopak z wielkimi ambicjami, nazywał się Timor. Chociaż posiadał wielki talent i jeszcze większą moc nie ufano mu. W kilka lat chłopak osiągnął więcej niż większość Jeźdźców przez całe swoje życie. W końcu zaczął uważać się za równego bogom. Myślał, że należy się mu władza. W bardzo krótkim czasie znalazł wielu zwolenników nie ujawniając swoich zamiarów. Kiedy nadarzyła się dogodna okazja zaatakował Jeźdźców od środka i szybko pokonał. Zginęło wtedy wielu wojowników i smoków, a ci, którym udało się przeżyć musieli uciekać i ukrywać się ponieważ Timor miał na celu wytępienie ich wszystkich, poza swoimi zwolennikami. Kiedy dowiedział się, że ma zginąć z ręki innego Jeźdźca wpadł w szał i rozkazał zabijać wszystkich podejrzewanych o jakiekolwiek związki ze smokami. Nastały mroczne i długie czasy krwawych rządów Timora. Wielu próbowało się buntować i walczyć, ale za każdym razem kończyło się to wielkimi stratami. Kiedy większość utraciła nadzieję urodziła się dziewczynka z dziwnym znamieniem, gwiazdą i księżycem na ręce. Niektórzy uważali to za znak, dlatego postanowili ją chronić. Dano jej na imię Yuae i oddano pod opiekę ostatnim żywym Jeźdźcom, którzy szybko przekonali się o jej wielkim talencie. Odkąd umiała utrzymać w dłoni miecz uczyli ją walki. Wydawało się, że wszystko idzie w dobrym kierunku, ale kiedy dożyła szesnastu lat ktoś ich zdradził. Timor przysłał po nich cały oddział, Jeźdźcy kazali Yuae uciekać na jedynym ocalałym smoku, którego wcześniej sama odnalazła. Kiedy odlatywała widziała jak obaj padają martwi. Udało jej się odnaleźć ostatni ruch oporu wobec bezlitosnego władcy. Tam kontynuowała swoje szkolenie, już jako jedyny Jeździec. Podczas pierwszych miesięcy poznała chłopaka, w którym się zakochała, ale on nie był nią zainteresowany, obdarzył ją przyjaźnią, ale nie odwzajemnił jej uczucia. Przez długi czas ukrywano przed nią przepowiednię, którą od lat znał Timor. Była ostatnim Jeźdźcem więc jej los został przesądzony, chociaż sama nie poznała go do czasu, kiedy postanowiono przypuścić ostatni atak na despotycznego władcę. Bitwę wyznaczono na dzień zaćmienia księżyca, kiedy siły Timora były najsłabsze. Walka była krwawa i długa. Yuae długo walczyła z Timorem, udało jej się zabić jego smoka, ale samego przeciwnika nie mogła pokonać. Myślała, że nigdy jej się nie uda zwyciężyć, nie miała już siły walczyć, wtedy Timor wymierzył jej śmiertelny cios, który nigdy jej nie dosięgnął. Miedzy nich rzucił się smok dziewczyny, osłonił ją odbierając sobie życie, ale udało mu się jeszcze ostatni raz zionąć ogniem, pozbawiając życia swojego zabójcę. Po tej bitwie powrócił pokój, ale nie było już smoków, jedynym śladem po nich była Yuae, w której pozostała część duszy jej smoka. Dziewczyna miała nadzieję, że teraz uda jej się ułożyć sobie życie. Pierwsze miesiące po odzyskaniu wolności wszystko szło w dobrym kierunku, ale od niej każdy się oddalał. Wszyscy odchodzili z jej życia w swoje strony aż w końcu została osamotniona. Nie potrafiła już cieszyć się życiem, była już tylko swoim cieniem. Kiedy samotnie wybrała się na spacer do lasu zobaczyła tam swojego ukochanego całującego inną dziewczynę. Wtedy serce jej pękło a ona sama straciła już resztki woli życia. Przez wiele godzin samotnie płakała, w końcu zaczęła łączyć się z ziemią. Jej ciało z czasem znieruchomiało i przemieniło się w drzewo. Podobno rośnie ono do dzisiaj, a wewnątrz niego duch Yuae nadal trwa w swoim smutku...
***
Kiedy Ethan skończył opowiadać przez chwilę znowu panowała cisza.
-I jak?-zapytał.
Nie zdążyła odpowiedzieć bo gdzieś w pobliżu muru rozległy się czyjeś wraski o odgłosy nadjeżdżających pojazdów. Oboje natychmiast wstali i spojrzeli w dół. Z lasu wyjechała kolumna ścigaczy prowadzonych przez uzbrojonych mężczyzn.
-Piraci!-w oczach Ethana odbił się strach.
Ahsoka sięgnęła po miecze, których nie miała. Najpierw zdziwiła się, że nic nie znalazła dopiero po chwili przypomniała sobie, że ich nie wzięła. Zaklęła pod nosem.
-Musimy ostrzec innych, ty powiedz ludziom, ja muszę wrócić po miecze.-powiedziała.
-Raczej nie mamy czasu.-odpowiedział chłopak.
-Idź po mojego mistrza...ja coś wymyślę.
Piraci byli już pod bramą. Dwóch strażników nie mogło nic zrobić, napastnicy rzucili im pod nogi ładunki wybuchowe, które natychmiast eksplodowały tworząc wyrwę w murze. Eksplozja była na tyle silna, że dwoje nastolatków przewróciło się. Rozbłysk i hałas obudziły innych mieszkańców. Ahsoka zeskoczyła na ulicę szukając czegokolwiek, czym mogłaby się obronić. Kilka metrów od niej leżała włócznia zabitego strażnika, to na razie musi jej wystarczyć. Kątem oka zauważyła jak Ethan odbiega. Przyciągnęła upatrzoną broń Mocą i rzuciła się biegiem w stronę zniszczonej bramy. Piraci wpadli przez nią z blasterami i wibroostrzami w dłoniach. Pierwszych dwóch udało jej się powalić Mocą, ale kolejni już ją otaczali. Kilku kolejnych udało jej się rozbroić, ale było ich zdecydowanie za dużo, szczególnie, że nie miała mieczy. Broniła się na każdy możliwy sposób, uderzała, kopała i szarpała się. Słyszała odgłosy wybijanych okien, krzyki, ktoś próbował się bronić. Rozglądała się w poszukiwaniu Anakina, ale nie mogła go zobaczyć. Jeden z piratów wykorzystał tą chwilę nieuwagi i złapał ją za nadgarstki, próbowała się wyszarpnąć, ale zanim się zorientowała dostała cios w brzuch. Poczuła promieniujący ból, zgięła się w pół i zaczęła osuwać na ziemię. Kątem oka zobaczyła błyśnięcie niebieskiego ostrza. Opadła na chłodny beton i zwinęła się trzymając się za brzuch. Spróbowała uspokoić oddech i wstać, ale nie zdążyła się poruszyć kiedy kopnięto ją po raz drugi, tym razem bliżej żeber. Jęknęła cicho, bolało jeszcze bardziej, za każdym razem kiedy brała oddech czuła kłucie w boku. Zdążyła jeszcze przekląć swoją nieuwagę zanim straciła świadomość.
***
Zobaczył jak jeden z piratów uderza jego padawankę i od razu coś w nim pękło. Piraci byli piratami; ich zamiary były zawsze takie same. Złapać, uwięzić i zgwałcić. A on nie mógł pozwolić, by to spotkało jego małą dziewczynkę. Choć cios trwał ułamek sekundy, w jego świadomości zapisał się jako przedłużona seria tortur, które po prostu oddziaływały na jego umysł jak bodziec, sugerujący, że musi zacząć działać. Zerwał się z miejsca, choć nogi jakby przyssały się do podłoża, jednym zwinnym cięciem przez pierś pozbawił napastnika najcenniejszego skarbu w Galaktyce - życia. Widział, jak jego padawnka upada, ale teraz nie potrafił o tym myśleć. Opanowała go ślepa furia, jak wtedy, gdy napadał na obóz Tuskenów, jakiś cichy głos szeptał mu polecenia, którym on bez żadnego szemrania ulegał, posłusznie wykonując powierzone mu zadania. Poruszając się szybko, niemalże niewidocznie ciął i podcinał, skracając napastników o ręce, nogi i różne inne części ciała. Oślepiony bez reszty przez pragnienie mordu skosił wszystkich, a gdy nie pozostało po nich nic, tylko sterta przysmolonych martwych ciał, wyłączył klingę i zamknął oczy, zastanawiając się, czy postąpił słusznie. Moc szeptała mu różne recenzje, lecz on posłuchał tej najbardziej mu odpowiadającej. Tylko, czy wypowiedziała ją Moc dobra, czy może zła? Do rzeczywistości przywołało go ciche jęknięcie. Otworzył oczy i spojrzał na drobne ciało Ahsoki. Padawanka nieznacznie się poruszyła i znowu jęknęła. Znalazł się przy niej prawie natychmiast. Ułożył jej głowę na swoich kolanach przy okazji sprawdzając czy nie odniosła żadnych poważnych ran. Otworzyła oczy i zaczęła wodzić wzrokiem po okolicy. Miał nadzieję, że nie zwróci uwagi na stertę martwych ciał. Jaki on dawał jej przykład?! Pozabijał tych wszystkich ludzi bo nie zapanował nad sobą! Powinien zabrać ją stąd jak najszybciej.
-Mistrzu...-usłyszał jej lekko drżący głos.
-Nie mów, śpij.-powiedział łagodnie biorąc ją na ręce, po raz kolejny zdziwił się jaka jest lekka.
-Ale...-cicho jęknęła.
-Śpij Smarku.
Nie odpowiedziała. Skuliła się w jego ramionach i zasnęła.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Eeee...to chyba nie ma żadnego sensu poza końcówką o.O No tak, znowu przedawkowałam herbatę i wyszło pieprzenie o smokach. Dziękuję Wice, która ZNOWU pomogła mi napisać! Dedyk dla każdego, kto komentuje <3.
Przybyła ruska menda by skomentować i oderwać się na chwilę od matmy.
OdpowiedzUsuńJa przedawkowałam gumę do żucia i magazyn "Otaku" a teraz próbuję napisać rozdział na MNŁ i wyjdzie doprawdy dziwne.
"Złapać, uwięzić i zgwałcić." - jebłam przy tym. Leżę i nie wstaję xD.
Pomijając to, że przez piątek wszystkie myśli sprowadzają się do AnE (i kazirodztwa yaoi!) oraz lodów, nie będę mówiła o moich fantazjach, tylko wypowiem się konstruktywnie jak 1+1=69 i przy opowiadaniu jaki to był zajebisty rozdział nie dodam nic od siebie zbaczającego (o.e) z tematu. A bynajmniej się postaram.
Legenda Yuae była świetna ^.^. Były moje kochane smoki... walka, krew... cud, miód i lody!
A miało nie być o tym... no cóż, nic nie było xD.
Evil Anakin wkracza do akcji! *marsz imperialny w tle*. Mrau *_*
Chyba przeczytam sobie Keep Out *paczy na magazyn "Otaku"*. A bynajmniej jego recenzję.
soo... to tyle ode mnie, idę robić matmę.
~Judith-chan vel. Ruska menda
Hmm... Ta legenda to od pierwszych linijek skojarzyłą mi się z Eragonem :DDD
OdpowiedzUsuńNo no Anakin nie staczaj się na ciemną stronę mocy bo jak do ciebie przyjde to zobaczysz!!!
I Padme przez ciebie traci wolę życia.
Głupek nie Jedi.
Rozdział cudowny, zaczepisty, truskawkowy, cukierkowy, ciasteczkowy, Anakinowy, Ahsokowy, Luxowy itd.
nmbzt
idka
To pewnie wina tego, że znowu czytam Eragona (w sensie 2 miesiące temu dotrwałam do połowy i teraz próbuje dalej xD) poza tym doszły Kroniki Świata Wynurzonego i lekka faza na Thalię c:
Usuńhaha tak mi się skojarzył :DD I miałam rację (Co jest niespotykane :DDD)
UsuńPs. Zapraszam do mnie:
http://starwarsbestbistory.blogspot.com/
o_O
OdpowiedzUsuńJudith nie jesteś sama ja też dupłam na ziemię xD
Jakie ty rymy walisz Des. xD Zacytuję:
Poczuła promieniujący ból, zgięła się w pół... JA SIĘ OD WAS ZARAZIŁAM! To już żelki są lepsze z Anakinem bez koszulki! Ja wam teraz nakopać do tyłków!
Des czyś ty na dobre zgupiała? Serio? Legenda Aanga? Jeszcze mi tu Zukko wprowadź to będzie szaleństwo do reszty!
Mrauu...Annie*czuje się jakby się rozpływała* gdzie jest to zdj...*szuka w zdj Anniego*xD Bęc go! I po piracie. Jestem zawiedziona. Nie ma Hondo...co ja piernicze? Jak ja moge być zawiedziona z tego rozdziału? To jest... CUDO! Cód, miód i orzeszki! Ale mnie nabrała ochota na te żelki :3
To tak. Ja biore Luxa a ty Zuko i Sokkę. I zero sfatania mi Ahsoki! Bo nie dość, że Wika zrobiłą fenomenalnie zakładkę Bohaterowie to jeszcze dała tam tego matoła Karlesha którym gardzę. Ooo...a gdyby tak napisać sobie opis jak Ahsoka zabija Karlesha i wysłać Wiki na gadu?? Ech...może nie. Ale Idce wyśle :3 Ona mnie zrozumie <3 Ona nie lubić Karlesha(chyba) Iducha lubi Chasesokę :3 Ja też. Ha! Mi się śniło...czy ja o tym mówiłam? A tam to najwyżej, opowiem jeszcze raż >.<
To tak:
Śniło mi się, że Ahsoka poznała Chase'a z Luxem i Chase pochwalił się Luxowi, że się z Ahsoką całował. Lux także się pochwalił. Stali sie dobrymi przyjaciółmi i Chase wymyslił pewien zakład. Ten zakład polegał na tym, który z nich pocałuje Ahsokę po raz drugi (facepalm). Mierlea(z bloga Idki) usłyszała pewnego dnia jak Chase pytał się Luxa jak tam z tym planem(Lux był wtedy w świątyni). Jak Mirlea to usłyszała to pobiegła do Ahsoki. Ahsoka była wtedy z Atari i Chazerem(ta 2 też od Idki. A Ati to jest Iducha ma <3). Gdy Ahsoka sie dowiedziała to wapdła w szał. Ati wymyśliła żeby na tej dwójki oczach Ahsoka pocałowała Chazera. No i tak było. Chase dostał niezłe lanie, a Lux w ogóle nie oberwał bo ja przeprasiła na kolanach. I tu się sen kończy bo nie budzik obydził >.<.
Ja mam mase takich snów. Dobra ja kończę bo mi odbija :D
Rozdział jest códny,fenomenalny...nie ma odpowiednij synonimów ;*
NMBZT!<3;*
Pomysł ze smokiem to książka Eragon? Zoriientowałam się dopiero jak pisałaś o Jeźdźcach. ;p No a potem czytałam kom i..wiadomo. Świetny rozdział, legenda BEST!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńAhsoka dostała niezły łomot, ałłłł...Połamane żebra?? Musiało boleć...No ale to Ahsoka więc....Wyjdzie z tego ;p
A Anakin już poddaje się Ciemnej Stronie?! Co on sobie myśli? Skopię mu zadek osobiścieee!!!!!
B
I
S
T
Y
!
!
!
Legenda to tak jakby zmieszanie wszystkiego co ostatnioo mam we łbie, Jeźdźcy Smoka są wszędzie, w Świecie Wynurzonym też są xD Ale tak, Eragon trochę mnie natchnął :3
UsuńAle świetnie Ci to wyszło :D
UsuńDzięki chociaż sama tak nie uważam c;
OdpowiedzUsuńJeśli można, zostaw ocenę dla innych! ;pp
UsuńStwierdzam, że nie lubię Ethana. Tak, zdecydowanie Go nie lubię, jest irytujący. Tfu i jest chłopakiem... nie, nie lubię Go. Choć szacunek muszę mieć, przynajmniej nie łączysz aż tak bardzo, jak niektórzy, co na plus. Takie trochę dziwne, bo wolałabym się dowiedzieć, co myśli o tej legendzie niż bum, ale oks. Biedna Ahsoka. ;-; Ból, cierpienie, ból, kocham to. Kom krótki, ale nie mam siły na dłuższy, jestem wykończona po przedawkowaniu zadań z matmy. Wiedz, że jesteś geniuszem nad geniuszami.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny. :*