- Ahsoka...-Anakin jak zawsze wtarabanił się do mojego pokoju bez pukania - Co do cholery?! - zrobił wielkie oczy kiedy na mnie spojrzał. Uśmiechnęłam się pod nosem. Ten jeden raz to on był ofiarą swojego "najazdu". Nic dziwnego, że zrobił minę jakby zobaczył trupa. Byłam cała wymalowana na bladozielono, miałam na sobie podarte, czarne ubrania, w wielu miejscach miałam wymalowane na czerwono wielkie dziury w ciele i kości jakbym była już trupem. No nie wspominając już o soczewkach, dzięki którym miałam w całości czerwone oczy. Chyba powinnam tak częściej się ubierać! Uśmiechnęłam się co przy moim obecnym wyglądzie musiało wyglądać jeszcze bardziej przerażająco, szczególnie, że lewy policzek i połowę ust miałam tak wymalowaną, jakby nie było na nich skóry. - Co Rycerzyku? Nie podoba ci się? - zapytałam wykonując obrót. Wspomniałam już, że mój strój nie zakrywał aż tak wiele, no i jeszcze te rozdarcia... Och, tak mi szkoda facetów, którzy zobaczą mnie dzisiaj. Z jednej strony trup, z drugiej mój brzuch, cycki i nogi. HAHAHA! No a na poważnie...no dobra, ja nie jestem poważna. Z chęcią będę się napawać ich cierpieniem. Biedny Chase, spędzi ze mną cały wieczór. - No wiesz Smarku...podryw na rozpadające się ciało, nie wiem czy to się przyjmie. - stwierdził Anakin starając się zachować swoją złośliwość, ale byłam prawie pewna, że był chociaż trochę zakłopotany. No i o to chodziło. Przerażać i jednocześnie doprowadzać facetów do obłędu. Szatański plan, a teraz czas odesłać kilku takich na oddział psychiatryczny! Musiałam jeszcze rozwalić trochę trampki i będę gotowa. - Podryw? Czyżbym ci się podobała? - uniosłam pytająco brew robiąc minę jakbym wcale nie znała powodu jego poprzedniego stwierdzenia. - Bardzo sprytne Smarkuś. - poklepał mnie po głowie - Może na kogoś innego podziała. - dodał pokazując mi język. Phi! To sobie wymyślił! Wiem, że kłamał chociażby trochę. Przy następnej okazji już mu dam popalić! Nie zadziera się ze mną, szczególnie w Halloween! - Mniejsza o to, nie będzie mnie, postaraj się nie doprowadzić do katastrofy. - dodał po chwili. - Jak zawsze gdzieś leziesz! Kiedy mi w końcu powiesz co robisz całymi nocami?! - tupnęłam nogą. - Powiedziałbym, że z taką miną wyglądasz strasznie ale tym razem to byłby komplement. - westchnął. O nie! Teraz już przesadził! Jak ja go nie znoszę! Uważa, że mu się nie odgryzę?! Och, no to zobaczymy. - Już ja ci dam! - warknęłam rzucając w niego poduszką z całej siły. No, może przy okazji dodatkowo pchnęłam ją Mocą więc uderzenie było silniejsze, ale należało się mu! Przewrócił się na podłogę a ja natychmiast skoczyłam do niego. Złapałam poduszkę, która upadła obok i zaczęłam go wściekle nią okładać. Dla ułatwienia usiadłam mu na klacie i to wcale nie miało większego znaczenia! Zupełnie mnie nie interesowało co sobie pomyśli! Po jakichś pięciu minutach zmęczyłam się. I co odkryłam? Śmiał się! Co za...ygh, nie mam określenia! Miał pióra we włosach i na ubraniach...przynajmniej coś. Uderzyłam go w klatę żeby się zamknął. Przestał się śmiać, uniósł głowę i popatrzył na mnie. No teraz to się gapi! Jak ja uwielbiam mojego mistrza! Zawsze robi wszystko na odwrót. - No co Smarkuś? - uniósł brew i popatrzył na mnie z rozbawieniem. Strzeliłam focha. Znowu się zaśmiał. Poważnie go nie znoszę! Nagle chwycił mnie mocno za ramiona i przerzucił na podłogę tak, że teraz on był nade mną. Prychnęłam i wywróciłam oczami. Jak zawsze on musi wygrywać! No może nie tym razem. Wierzgnęłam nogami i kopnęłam go. Może chciałam trafić krocze, ale jakoś tak wyszło, że dostał w brzuch. Miał szczęście. Odepchnęłam go od siebie i wstałam. - Przypominam, że nie mam już czternastu lat. - rzuciłam obojętnie. - Zawsze miałaś za długie nogi. - stwierdził wstając. - Zawsze byłeś wkurzający. - odgryzłam się. I zarobiłam w łeb. Miałam mu oddać, ale on rzucił szybkie "Cześć!" i wybiegł. Koniec! Foch forever! Niech nawet nie podchodzi bo powieszę go za jaja! Zabrałam się za przygotowanie trampków. Przynajmniej mogłam się wyżyć. Darłam materiał i dziurawiłam go, kiedy skończyłam buty wyglądały jakby były po bliskim spotkaniu z czołgiem. Teraz mogłam się pokazać między ludźmi! Założyłam buty na nogi, może zapomniałam wspomnieć, że sięgały one mniej więcej do połowy łydek. Z nimi, podartą, poplamiona na czerwono spódniczką, podobnie wystylizowaną, obcisłą bluzkę bez ramiączek z rozcięciem w okolicach pępka i czarnymi rękawiczkami bez palców sięgającymi do łokci wyglądałam jak martwe, upiorne EMO. Usłyszałam pukanie do drzwi. Chase pierwszy raz przyszedł na czas. - Otwarte! - wydarłam się. Nie bardzo chciało mi się otwierać, niech sam sobie wejdzie. Usłyszałam dźwięk otwierania i zamykania drzwi. Obróciłam się w stronę chłopaka. Oboje zrobiliśmy wielkie oczy. Chase był cały czerwony! Dosłownie! We włosach miał czerwone, sterczące uszy jak u psa, czarne dżinsy, koszulkę i marynarkę. To sobie wymyślił. Jak się ten koleś nazywał? Set? No chyba tak. Przebrał się za boga chaosu. I tak nie przebije mojego EMO trupa. - Zdechła Soka! - zaśmiał się chłopak. - Powiedział pomidor! - odgryzłam się. Podeszliśmy do siebie bliżej uśmiechając się złośliwie. Wyciągnęłam rękę i rozczochrałam mu włosy. Chłopak zawołał "EJ!" ale ja miałam to gdzieś. Pokazałam mu język i odbiegłam zanim zdążył mnie złapać. - Idziemy już? Jeszcze najlepsze słodycze nam zgarną. - powiedziałam. - A ty jedynie o żarciu. - wywrócił oczami, które były skierowane na moje cycki. - A ty tylko o cyckach! - odpyskowałam rzucając w niego poduszką. Chase chyba się zaczerwienił, nie wiem i tak był cały czerwony. Uśmiechnęłam się do niego złośliwie. Mógł ukrywać to najlepiej jak mógł, ale ja i tak wiedziałam, że chociaż jesteśmy przyjaciółmi to jednak takie widoki na niego działały. - Chodźmy już... - wymamrotał Zaśmiałam się. *** Było już ciemno kiedy szłam do mojego pokoju. Musiałam wrócić bo nie miałam już gdzie chować cukierków. Zostawiłam torbę ze słodyczami na szafce uprzednio wpychając sobie trochę do kieszeni i wyszłam na korytarz. Ruszyłam w stronę wyjścia. Cała Świątynia Jedi była przystrojona dyniami, duchami, czarnymi kotami i innymi upiorami co nadawało korytarzom charakterystyczny klimat, który tak lubiłam. Światła były przytłumione, na ścianach tańczyły cienie, w rogach były sztuczne pajęczyny. Nagle ktoś wyskoczył z pobliskiego bocznego korytarza. Szesnastolatek o ciemnych, kręconych włosach, rogach na głowie, włochatych portkach obejmującymi całe nogi, czerwoną bluzą i kijem bejsbolowym w dłoniach. - Giń trupie! - zawołał wymachując kijem. Wybuchłam śmiechem. Chłopak wyglądał groźnie ale równocześnie komicznie. - Xantos! Serio? Przebrałeś się za walniętego starego kozła?! - musiałam się podeprzeć o ścianę. - No a co? Te włochate portki podkreślają mi łydki. - odpowiedział szesnastolatek prezentując się. - No pewnie, wyglądasz świetnie. - odpowiedziałam. Usłyszeliśmy czyjeś kroki na korytarzu. Xantos zrobił zmieszaną minę i obejrzał się. Był jakiś nerwowy. Gdzieś niedaleko rozległ się dziewczęcy śmiech. - Cholera... - syknął - Muszę lecieć, takie trzy szurnięte padawanki się mnie uczepiły...-powiedział. W tym momencie na ścianie zatańczyły trzy ludzkie cienie. - Mnie tu nie było, pa! Łatwo dupy nie dam! - zawołał i odbiegł zapominając o swoim kiju. Chwilę później przebiegło obok mnie stadko rozchichotanych dziewczyn. Wywróciłam oczami i uśmiechnęłam się pod nosem. Nagle światła zamigotały i zgasły, cała Świątynia pogrążyła się w ciemności. Co się stało?! To jakiś żart?! Wyjrzałam przez okno, nie tylko w Świątyni Jedi nie było prądu. Całe miasto, a przynajmniej jego fragment, na który patrzyłam był pogrążony w ciemności, wszystkie ozdoby zaczęły wyglądać przerażająco. No powinny być straszne, ale teraz scena była jak z horroru. Podniosłam kij Xantosa, tak na wszelki wypadek i niepewnie ruszyłam przed siebie. Z racji braku jakiegokolwiek źródła światła nie wiedziałam, w którą stronę idę. Powoli szłam korytarzem po omacku, oczy powoli przyzwyczajały się do braku światła a ja czułam coraz większy strach. Zaciskałam dłonie na kiju gotowa w każdej chwili zaatakować. Usłyszałam szelest ubrań. Zamachnęłam się, ale nikogo nie było. Czułam się jakby tysiące par oczu wbijało we mnie swój wzrok. I nagle to poczułam, czyiś oddech na karku. Zamarłam, serce zaczęło mi bić szybciej. W jednej chwili poczułam jak czyjaś twarz zbliża się do mnie, zęby musnęły moją skórę... Wrzasnęłam i wymierzyłam cios prosto w głowę. Zaraz po tym odskoczyłam trzęsąc się ze strachu.
-AŁA! Smarku, nie musisz od razu bić! - usłyszałam znajommy głos Anakina. Cholera! Wpadłam! Walnąc własnego mistrza kijem bejsbolowym? No czemu nie?! Jaka ja jestem głupia! No, ale to też nie moja wina, że mnie nastraszył!
-Mistrzu! - pisnęłam upuszczając kij - Ja...ja przepraszam, nie wiedziałam...-podbiegłam do niego. Musiałam go nieźle walnąć bo teraz siedział pod ścianą trzymając się za głowę.
-Dobra, dobra Smarku, uspokój się. - powiedział.
-Uspokoić się? Myślałam, że dostanę zawału! - odpowiedziałam siadając obok niego. Nadal czułam jak serce wali mi tak mocno, jakby zaraz miało przebić się przez żebra.
- Nie drzyj się tak. - westchnął Rycerzyk - Następnym razem upewnię się, że nie masz broni zanim cię nastraszę.
- Co ci w ogóle strzeliło żeby to robić?! - zapytałam.
- A co ty, sędzia? Nie muszę się przed tobą tłumaczyć.
-Chyba powinnam walnąć cię mocniej. - mruknęłam pod nosem - Nic ci nie jest? - dodałam już głośniej.
- Nie poza obitym łbem. - odpowiedział z przekąsem.
***
Nie mam pojęcia jak długo siedzieliśmy już na tym korytarzu, ale stwierdziliśmy, że nie opłaca nam się stąd ruszać skoro oboje nawet nie wiemy gdzie trafiliśmy. No i jakoś czas płynął, strasznie wolno, ale jednak. Zjedliśmy większość cukierków, które miałam przy sobie. Naprawdę nie wiem co w nich było, smakowały dobrze, ale po około dziesięciu zaczęło mi lekko szumieć w głowie i nie mogłam powstrzymać uśmiechu, który pojawił się na mojej twarzy z nieznanego mi powodu.
- Rycerzyku? - odezwałam się.
- No co Smarku? - odpowiedział.
- A wiesz, że my się kręcimy? - zapytałam. Nie wiem czemu to powiedziałam, słowa same wypadały mi z ust a myślenie chyba zostało wyłączone. To było naprawdę dziwne ale też fajne.
- Ty jesteś pijana. - stwierdził śmiejąc się. Ej! On przecież by mnie opieprzył gdyby sam myślał...
- Ty też. - odpowiedziałam szturchając go lekko.
- Nie jestem kłamco.
- To ja nie jestem a ty jesteś.
- Udowodnij, wstań.
- No już! - powiedziałam podrywając się na nogi. Stanęłam przed nim. Czy mi się tylko wydaje czy podłoga naprawdę się kręci? Potknęłam się i wpadłam prosto na Anakina. Poważnie nie mam pojęcia czemu, ale jakoś tak wyszło, że mnie złapał a ja wylądowałam jakoś tak dziwnie, że się pocałowaliśmy. Nie byłam nawet w pełni świadoma co się dzieje. Siedziałam na nim okrakiem, on mnie trzymał w pasie no i...Po prostu tak wyszło.
***
Rano obudziłam się z lekkim bólem głowy w łóżku, które chyba nie było moje. Niepewnie uniosłam się na łokciach i rozejrzałam się dookoła. Czemu to cholerne słońce musiało padać mi na twarz?! To tylko pogarszało sytuację. Jakoś udało mi się rozpoznać pokój Anakina. Tylko skąd ja się tu wzięłam?! No i tak, moje szybkie rozeznanie w sytuacji: czemu leżałam w jego łóżku obok niego?! Nie, to chyba jakaś pomyłka!
- Jak...? Co...? - wyjąkałam.
- Nic się nie stało Smarku. - odpowiedział mi, dopiero teraz zauważyłam siniaka na jego czole, to akurat pamiętałam, moje dzieło.
- Wiesz co? Idę spać, jak obudzę się u siebie pewnie zupełnie zapomnę, że to się działo. - powiedziałam zamykając oczy.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Chciałam zakończyć to inaczej, ale niestety, wiem, że końcówka jest do luftu, ale... Nie wiem co powiedzieć, pisałam ją z telefonu, płacząc i próbując skupić się na wyobrażeniu Nico, z którym narzekamy na nasze życie... No więc mam dołujące Halloween, Noc Duchów. I może nie na temat ale dzisiaj jest rocznica śmierci Potterów, więc kto pije za odwagę Jamesa i Lily ze mną? Dobsz...To do napisania.
czwartek, 31 października 2013
Rozdział specjalny: O EMO trupie, bogu chaosu, walniętym satyrze, kiju bejsbolowym, awarii prądu i pijanych cukierkach, czyli najdziwniejsze halloweenowe przypadki.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Des. Ja wczoraj zobaczyłam na stronce na FB żeby minute ciszy bo była rocznica. Więc jak chcesz to z tobą popije :D Tylko powiedz kiedy :D
OdpowiedzUsuńTeraz do rozdziału.
Ja pierniczę! No żeby od razu całowanie?! Kobieto! On ma Padme!... On miał być w jej mieszkaniu! Grrr....! Nie zgadzam się! Dlaczego nie ma Anidali?! No przynajmniej mógł tam pojechać. Ech... no dobra jakoś przeżyje. Ano właśnie. W środę przypomniałam sobie naszą rozmowę z niedzieli w dodatku pisałam z Fari z którą była też niezła beka i ogladałam jeszcze Zemstę Sithów i przez to dostałam takiej głupawki, że miałam podejżenia, że Dziadobi zakochał się w Padme!
Chase i Soka byli extra.
Rozdział jest fenomenalny! Uśmiałam się naprawde fajnie. Tylko to buzi, buzi z Anakinem...
Dobra ja idę suszyć włoski.
NMBZT!
Ps. Żelki nadal działają ;D
Przynaję, że Anakin i Ahsoka zaskoczyli mnie i to bardzo! Mam nadzieję, że wkurzajaca Ahsoka nie zrobiła twego specjalnie.Te cukierki z wódka były?! Extra! Strój Ahsoki był normalnie prześwietny! Ja Halloween nie obchodzę, wczoraj były u mnie w domu jakieś dzieciaki przebrane za śmierć i diabła,hahaha fajne stroje mieli! A Anakin przebrał się za...? Śmierciożerce? Zmobie? Szczerze mówiąc gdybym była na miejscu Ahsoki byłabym szybsza niż światło xd. A no szkoda, że nie było Padme :(. Ale i tak rozdział jest megga! <33!
OdpowiedzUsuńNMBZT!
To nie był diabeł, to był Set! :3 Mój kochany, czerwony mistrz chaosu, tatusiek przecudownego szakala Anubisa *.* Tak, ja naprawdę mam coś z łbem :3
UsuńGłupawka. ~<(~-~)>~ La la la la la la, f a z a lalolilela <3
OdpowiedzUsuń(•_•)
<) )╯
(•_•)
\( (>
(•_•)
~( )~
(•_•)
╘ ( ) ╛
A ja tańczę, tańczę i mam pomarańczę. <3333333333333
Zrobili dzieciaka? Yeyeyeyeyeye
gugu, lalala, kissnęli się, lalal
Yeyeyeye ANisoka
Jjajajajajaja sfj;sdfpelf[ewfpdsf[d;, aahahsjlfd; ;sj <333
kekeke=ejejejnrsdn faaaaaazaaaaaa, Anisokaaaaa <33
dzieciak, lalalalalala *-*
Aaaaa
BU!
Ahahahshfkl <33333333333333
GUGULEKKKKKKKKKK *______*
Nie potrafię wyrazić majestatyzmu tego rozdzialu ~.~
La la la faza i upicie wódką, la la la la la
na pewno się zabawiali, lalalalala
Czekam na kolejny lalal la
Też jest cudowny, boski, magiczny i w ogóle awwwwww <3
Nananana
Niewyrabiająca psychiczne, zafazowana Wika
Ja ci dam cieciaka! On Padme! I po co ja z tobą piszę na Fejsie? Potem kurde wstawiam na tablicę o urodznach oznaczę cię jako osobę, która najwięcej wypije i później bierzesz to na poważnie! A mnie pionformować to nie łaskaw?! Też bym sie napiła. ^-^
UsuńKolejna pijana...Kto potem odleci?...XD
OdpowiedzUsuńHAHAHA, uśmiałem się do łez :D Tego mi brakowało: Ahsoka okładająca swojego rycerzyka kijem! HAHA dobre.... XD
OdpowiedzUsuń